Chyba nie ma nikogo w Polsce, kto nie słyszałby o wybryku pewnego 25-letniego chłopaka ze Świętochłowic.
Przejechał 11 km z Katowic do Chorzowa kierując tramwajem
W nocy z piątku na sobotę (28/29 października) młody mężczyzna wsiadł przez nikogo nie niepokojony do włączonego tramwaju stojącego w zajezdni Tramwajów Śląskich w Katowicach-Zawodziu. To nie był byle jaki tramwaj, bo warta 7 mln 60-tonowa PESA. Chłopak był na tyle obeznany z technologią prowadzenia tramwaju, że przybrał nawet numer (33 - taka linia nie kursuje regularnie w Metropolii), wyjechał z zajezdni i jak gdyby nic pojechał w stronę Chorzowa, pokonując po drodze m.in. skomplikowane skrzyżowanie torowisk na katowickim Rynku. Mało tego, po drodze, jak prawdziwy motorniczy, zatrzymywał się na przystankach i zabierał pasażerów, którym jak widać nie przeszkadzało, że wsiadali do tramwaju nieistniejącej linii.
Jednak nieautoryzowana przejażdżka 25-latka zakończyła się w Chorzowie, bo czujny motorniczy tramwaju jadącego z naprzeciwka powiadomił dyspozytora Tramwajów Śląskich o pojeździe widmo. By zatrzymać pseudomotorniczego, trzeba było wyłączyć napięcie w sieci trakcyjnej.
Mieszkaniec Świętochłowic podczas zatrzymania przez policję był spokojny, i jak się okazało po badaniach - trzeźwy. Swój wybryk tłumaczył tym, że jest synem motorniczego (prawdziwego) i chciał się na własnej skórze przekonać, jak to jest kierować tramwajem.
CZYTAJ TEŻ:
25-letni "porywacz" tramwaju z Katowic trafił na oddział psychiatryczny. W ramach aresztu
Ekspert prawa karnego: Uzasadnienie aresztu dla "porywacza" tramwaju jest po prostu absurdalne
Dwa zarzuty dla "motorniczego" i areszt na 3 miesiące
Domorosły motorniczy został zatrzymany w areszcie na 3 miesiące. Co ciekawe, nie postawiono mu zarzutu kradzieży tramwaju, a zaboru cudzego pojazdu w celu krótkotrwałego użycia. Znacznie poważniejszy jest drugi zarzut - sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.
Okazuje się, że została założona zrzutka na "pomoc prawną" (zrzutka.pl) dla "porywacza" tramwaju. Założył ją Grzegorz Siemko (pisaliśmy o nim: Trwa zbiórka pieniężna na renowację dawnej kawiarni Arizona. Statek kosmiczny zacumował przy Pogorii I). Zrzutka nosi tytuł " Motorniczyj - Pomoc prawna".
Jej pomysłodawca pisze: "8 lat to sporo za spełnienie marzenia z dzieciństwa dlatego potrzebna jest pomoc prawna". W poniedziałek 31.10 pisaliśmy, że zrzutka nie cieszy się powodzeniem. Na razie wsparły ją 2 osoby, a na koncie są 2 zł. Jednak po naszych publikacjach na koncie zrzutki jest już 6 333 zł.
Zarzut chybiony, areszt też - ocenia specjalista od prawa karnego
Tymczasem autor profilu Dogmaty Karnisty na Facebooku, Mikołaj Małecki, prawnik, który uczy prawa karnego na Uniwersytecie Jagiellońskim, pisze: "Duży minus za postawienie mężczyźnie zarzutu sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy; nic nie wskazuje na to, by jazda zabranym tramwajem komukolwiek zagrażała i to w stopniu poważnym. Ta kwalifikacja prawna nie ma racji bytu".
Karnista krytykuje też aresztowanie "motorniczego". "Nie wiemy, z jakiego powodu sąd zastosował ten środek zapobiegawczy; w takich medialnych sprawach informacja na ten temat powinna być od razu udostępniana. Areszt to nie jest zamiennik kary i nie można go stosować ot tak, od ręki."
CZYTAJ TEŻ:
- Ukradł... tramwaj z zajezdni Zawodzie w Katowicach. Dyspozytor musiał wyłączyć prąd, żeby go zatrzymać
- 25-letni entuzjasta tramwajów trafił do aresztu. Prokuratura zbada postępowanie pracowników zajezdni
Może Cię zainteresować:
Ekspert prawa karnego: Uzasadnienie aresztu dla "porywacza" tramwaju jest po prostu absurdalne
Może Cię zainteresować: