Najstarszy park w Katowicach ciągle jest jednym z ulubionych miejsc katowiczan
Park Kościuszki (wcześniej Südpark) jest miejscem wytchnienia dla katowickich mieszczan już od 136 lat. Do dzisiaj stylistycznie nawiązuje do krajobrazowych ogrodów angielskich, gdzie elementy małej architektury i zieleni urządzonej harmonijnie współgrają ze swobodnie rosnącą roślinnością. W Parku Kościuszki można zażyć relaksu wśród różnorodnej roślinności. Znajdziemy tu zarówno na wpół dzikie zacienione trasy wśród starych dorodnych drzew, jak i asfaltowe szerokie aleje obsadzone różami i innymi kwiatami. Wiosną pięknie kwitną tu rododendrony i azalie, a oczy spacerujących cieszą zadbane klomby – niektóre nawet pokaźnych rozmiarów!
Wśród drzew wyróżniają się sosny i brzozy, stanowiące pierwotny drzewostan parku. Do tych dwóch gatunków dołączyły później już mniej liczne buki, lipy drobnolistne, klony pospolite, jawory czy pyszniące się kwiatami wiśnie piłkowate z Chin albo laurowiśnie. Specjaliści wyliczają skrupulatnie, że w Parku Kościuszki rośnie w sumie ponad 90 gatunków i odmian drzew oraz krzewów.
Wiosna w Parku Kościuszki jest szczególnie widowiskowa
Teraz, wiosną, ta różnorodność jest szczególnie widoczna. Stare drzewa kuszą cieniem, owocowe – cieszą oczy białymi lub różowymi kwiatami.
Na ławce z widokiem na Wieżę Spadochronową spotykamy panią Elżbietę, seniorkę.
– Mieszkam w kamienicy przy ul. Kościuszki i ten park jest dla mnie najpiękniejszym miejscem pod słońcem – opowiada. – Staram się codziennie tu przyjść na spacer, nacieszyć oczy zielenią i kolorami kwiatów – dodaje.
Gdy rozmawiamy, tuż obok przemyka na łyżworolkach wysportowany mężczyzna o atletycznej sylwetce. Dopiero bliższy rzut oka pozwala zauważyć, że to również senior. Chyba każdy życzyłby sobie takiej krzepy na emeryturze!
Park Kościuszki upodobali sobie też rowerzyści na spokojne przejażdżki i rodziny z dziećmi, które lubią zwłaszcza naturalny plac zabaw, ukryty na polanie między drzewami, dającymi cień w słoneczne dni.
Młoda mama Sylwia wraz z rodziną wprowadziła się niedawno do mieszkania na nowym osiedlu położonym w okolicy.
– Przychodzę tu z wózkiem bardzo często, o ile pogoda dopisuje. Jest tu spokojnie, ale też czuję się bezpiecznie, bo spaceruje tu wiele osób, nawet przed południem. Już się nie mogę doczekać, aż moja córka będzie na tyle duża, że będziemy mogły się bawić na placu zabaw – dodaje Sylwia, odjeżdżając z wózkiem ze śpiącym dzieckiem w stronę drewnianego kościoła św. Michała.
Może Cię zainteresować: