O połączeniu największych spółek energetycznych w Polsce mówi się już od sierpnia ubiegłego roku. PGE, Enea i Tauron mają stać się dwiema firmami – jedną z aktywami węglowymi – czyli elektrowniami opartymi na węglu i kopalniami, drugą – z pozostałymi aktywami. Dzięki temu możliwa będzie transformacja polskiej energetyki, która obecnie w blisko 80 procentach oparta jest na węglu. Realizacja planu się opóźnia, bo coraz więcej podnosi się głosów, że PEP2040 – Polityka Energetyczna Polski do roku 2040 – to nic innego, jak zamach na śląskie kopalnie. Głośno mówił o tym zdymisjonowany niedawno wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski, posłowie Prawa i Sprawiedliwości z Markiem Wesołym na czele, swój sprzeciw wyraziła też strona społeczna. Związkowcy Tauronu i PGE żądają włączenia do rozmów o przyszłości energetyki. Bogdan Tkocz, wiceprzewodniczący komitetu protestacyjno-strajkowego w Tauronie liczy na wsparcie parlamentarzystów i samorządowców. Nie tylko ze Śląska i Małopolski, ale całego kraju.