Niedawno zakończyła się runda jesienna w kobiecej Ekstralidze. Po jedenastu spotkaniach na czele tabeli znajduje się GKS Katowice. Na chłodzenie szampanów jest jeszcze za wcześnie, bo drugi Górnik Łęczna traci tylko dwa punkty. Katowickie piłkarki jednak wyrosły na główne faworytki do zdobycia mistrzowskiego tytułu.
Jesień była niemal perfekcyjna. Zaczęło się źle, bo w pierwszej kolejce GKS przegrał AZS UJ Kraków 3:4. Katowiczanki jednak zareagowały bardzo dobrze i potem zaczęły swoją zwycięską serię. Efekt jest taki, że podopieczne Karoliny Koch udały się na przerwę zimową z serią dziesięciu zwycięstw z rzędu.
Jesienią były wielkie mecze, jak ogranie 3:0 aktualnych mistrzyń Polski, czyli UKS SMS Łódź. Wiceliderki z Łęcznej z kolei przegrały na własnym stadionie z GKS-em także 0:3. To, co rzuca się w oczy, to fakt, że piłkarki z Katowic są świetne w defensywie. Zaledwie siedem straconych bramek w jedenastu meczach mówi samo za siebie.
Świetne wyniki nie są dziełem przypadku. Kto obserwuje GKS Katowice od kilku lat, ten mógł spodziewać się, że drużyna kobieca prędzej czy później powalczy o mistrzostwo Polski. Klub z Bukowej słynie ze świetnej kobiecej akademii, a drużyny młodzieżowe od lat przywożą medale z mistrzostw Polski.
GKS Katowice nigdy nie zdobył krajowego mistrzostwa w piłce nożnej, a teraz to kobiety mogą zapisać się w historii.
