Szpital w Częstochowie: Pacjentka, która nosiła w łonie martwe płody, miała koronawirusa i zatorowość płucną

Szpital w Częstochowie, gdzie przebywała zmarła 37-letnia Agnieszka T., i gdzie tydzień czekała na usunięcie martwego płodu, wydał oświadczenie, w którym odnosi się do informacji udzielonych przez rodzinę zmarłej.

FB WSS
Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Częstochowie

Jak informowaliśmy dzisiaj, w Blachowni zmarła wczoraj (25 stycznia 2022 r.) 37-letnia Agnieszka T. Kobieta była w ciąży bliźniaczej, w pierwszym trymestrze. Trafiła do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. NMP w Częstochowie, zwanego Szpitalem na Parkitce. W szpitalu jeden płód obumarł, jednak nie dokonano usunięcia tej ciąży. Pacjentka nosiła w swoim łonie martwy płód przez 7 dni. Gdy obumarł też drugi płód, zdecydowano się na terminację ciąży. Pacjentka po tym zabiegu jednak nie wyszła już ze szpitala. Jej stan się pogarszał, przewieziono ją do szpitala w Blachowni, gdzie zmarła.

Więcej: 37-letnia Agnieszka T. przez tydzień nosiła w łonie martwy płód. Kobieta zmarła wczoraj

26 stycznia 2022 r. dyrekcja Szpitala na Parkitce wydała oświadczenie w tej sprawie. Czytamy w nim, że Agnieszka T. przebywała w Oddziale Ginekologii i Położnictwa z Pododdziałami Patologii Ciąży i Ginekologii Onkologicznej w dniach od 6 do 13.12.2021 r. oraz od 21.12.2021 do 5.01.2022 roku.

"Po tym, jak nastąpił zgon pierwszego dziecka (w dniu 23 grudnia 2021 roku), przyjęte zostało stanowisko wyczekujące, z uwagi na to, że była szansa aby uratować drugie dziecko. Pomimo starań lekarzy doszło do obumarcia również drugiego płodu. Natychmiast podjęta została decyzja o zakończeniu ciąży. Lekarze rozpoczęli indukcję mechaniczną i farmakologiczną. Pomimo zastosowania wyżej wymienionych środków brak było odpowiedzi ze strony pacjentki pod postacią rozwierania się szyjki i skurczów macicy. W dniu 31.12.21 r. stało się możliwe wykonanie poronienia. Zabieg przeprowadzono w znieczuleniu ogólnym" - informuje dyrekcja szpitala.

Jak tłumaczy szpital, podczas pobytu pacjentki w Oddziale Ginekologii i Położnictwa z Pododdziałami Patologii Ciąży i Ginekologii Onkologicznej, lekarze wykonywali wiele procedur medycznych, które miały na celu pomoc pacjentce.

Wylicza wielokrotne wielokrotne konsultacje lekarskie, w tym:

  • hematologiczne,
  • psychiatryczna,
  • chirurgiczna,
  • psychologiczna,
  • gastroenterologiczna,
  • neurologiczna.

Wymaz w kierunku SARS-CoV 2, jak podaje szpital, dwukrotnie był ujemny.

"Lekarze wielokrotnie wykonywali szereg innych badań, w tym: ginekologiczno-położnicze badania USG. Badanie CRP wykonywane było 13 razy. Najwyższe stężenie CRP odnotowane zostało w dniu 31.12.21 r. i wynosiło 66.50mg/l, po czym nastąpił spadek wartości. Prowadzona była antybiotykoterapia i heparynoterapia. Ostatecznie wykonana została indukcja farmakologiczna i mechaniczna poronienia, która trwała dwa dni".

Szpital na Parkitce informuje, że pacjentka przebywała również na Oddziale Neurologii Szpitala, gdzie "podjętych zostało szereg badań i konsultacji". W dniu 23.01 2022 r. nastąpiło nagłe pogorszenie jej stanu zdrowia (duszność, spadek saturacji). Pacjentkę zaintubowano. Wykonano szereg kolejnych badań, na podstawie których stwierdzono cechy zatorowości płucnej i zmiany zapalne. Wykonano wymaz w kierunku SARS-COV II – wynik był pozytywny. Stan pacjentki cały czas pogarszał się. - Lekarze podejmowali wszystkie możliwe działania, których celem było uratowanie pacjentki - tłumaczy się szpital.

Na zarzuty ze strony rodziny zmarłej, że szpital utrudniał z nią kontakt, dyrekcja odpowiada: "Kontakt z rodziną pacjentki po jej zgłoszeniu się do oddziału był utrzymywany. Rodzina miała również możliwość kontaktu z pacjentką. Szpital podjął w tym zakresie działania przy zachowaniu obostrzeń wynikających z pandemii, które pomogły w kontakcie rodziny z pacjentką".

Na końcu oświadczenia dyrekcji czytamy: "Podkreślamy, iż personel Szpitala podjął wszystkie możliwe i wymagane działania, które miały na celu ratowanie życia dzieci oraz pacjentki. Wskazujemy, iż na postępowanie lekarzy nie wpływało nic innego, poza względami medycznymi i troską o pacjentkę i jej dzieci. Współpracujemy ze wszystkimi organami, które prowadzą postępowania wyjaśniające. Z tego powodu, z uwagi na prowadzone postępowanie w niniejszej sprawie, Szpital nie może udzielać dodatkowych informacji."

Czytaj też:

Subskrybuj 24kato.pl

google news icon