Takie sprawy internauci zwykli oznaczać w komentarzach hasztagiem "pokatowicku", co ma sygnalizować m.in. specyficzny stosunek katowickich urzędników wobec deweloperów budujących w mieście. Do tej pory sporne kwestie dotyczyły sprzedaży atrakcyjnych terenów w mieście inwestorom z pominięciem konsultacji społecznych lub swobodny stosunek do zapisów Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego.
Tym razem chodzi o sprawę zagarnięcia fragmentu działki (ok. 500 m2) przez spółkę Maksimum (Opal). Deweloper przez 20 lat korzystał z niej bez zgody szkoły lub miasta, urządzając tam parking i wejście do swojego budynku.
Cała sprawa wypłynęła przy okazji przymierzania się do remontu szkolnego boiska. Bez uporządkowania kwestii formalno-prawnych dofinansowanie na ten cel jest niemożliwe. O wątpliwościach w tej sprawie pierwsi dowiedzieli się rodzice uczniów, którzy wezwali na pomoc stowarzyszenie Mieszkańcy dla Katowic. Aktywiści przez kilka miesięcy starali się ustalić stan faktyczny. Efekty ich pracy pozwoliły rozpocząć proces odzyskiwania terenu.
Jak to możliwe, że deweloper zajął działkę?
Działka, na której znajduje się Szkoła Muzyczna, należy do skarbu państwa, natomiast zarząd nad nią pełni prezydent miasta. Ten ostatni w 2004 roku wydał pozwolenie deweloperowi na przebudowę i zmianę sposobu użytkowania pomieszczeń w budynku biurowego, który znajdował się wówczas w granicy działek.
Po uzyskaniu pozwoleń rozpoczął się remont, który wymagał wygrodzenia fragmentu boiska. Niestety ogrodzenie po ukończeniu budowy nie zostało zdemontowane, a deweloper urządził sobie w tym miejscu parking.
Zajęcie działki to jedna problematyczna kwestia, większą może okazać się remont biurowca:
- Prezydent Miasta Katowice, który 20 lat temu wydał pozwolenie na przebudowę budynku dewelopera zlokalizowanego w granicy działki szkoły i jakoś dziwnie nie zauważył, że w projekcie budynek ma okna i drzwi wejściowe właśnie z terenu boiska należącego do szkoły. Na nabycie fragmentu działki umożliwiającego funkcjonowanie biurowca chyba nie było większych szans (nawet w Katowicach), więc prawem silniejszego deweloper go po prostu zabrał dzieciakom - piszą aktywiści ze stowarzyszenia Mieszkańcy dla Katowic.
W toku sprawy okazało się, że dyrekcja szkoły od lat ma wiedzę na temat zdarzenia, jednak nie podejmowała żadnych działań w celu rozwiązania sporu.
Co dalej?
Ustalenia społeczników potwierdził Urząd Miasta. Maksimum sp. z o.o. od 20 lat użytkuje bezumownie cześć terenu boiska szkolnego. Pod koniec roku sprawa trafiła do sądu – miasto wezwało dewelopera do zwrotu użytkowanego bezumownie terenu szkoły
- W tej chwili najprostszym rozwiązaniem byłaby zamiana gruntów. W skrócie: Opal oddaje szkole kawałek swojego teren obok, czyli równowartość tego, co zabrał. Wtedy mógłby korzystać ze swojego budynku, a szkoła odzyska grunt. Natomiast sprawą drugorzędną jest kwestia odszkodowania za bezumowne korzystanie z terenu - tłumaczy Agnieszka Wojdowska.
W sprawie pojawia się również kwestia zasiedzenia gruntu przez dewelopera, który mógłby wykazać w sądzie, że rzeczoną działkę zajmował w dobrej wierze, czyli był przekonany przez dwie dekady, że ma prawo do spornej nieruchomości. Jednak tę wersję odrzucają aktywiści, bowiem dotarli oni do mapki orientacyjnej, która dowodzi, że zarówno inwestor jak i Urząd Miasta widzieli, że budynek stoi w granicy działki szkolnej, którą inwestor nie dysponuje.
- Zakładamy, że to w tym przypadku należy mówić o zasiedzeniu w złej wierze. Niezwykle trudno byłoby deweloperowi udowodnić przed sądem, że nie wiedział o tym, iż użytkuje nie swój grunt - mówi nam Agnieszka Wojdowska ze stowarzyszenia Mieszkańcy dla Katowic.
- Nie wiemy jak Wam, ale nam do teraz jest trudno uwierzyć, że takie sytuacje mają jeszcze miejsce w naszym mieście, w XXI wieku. Na pocieszenie możemy pochwalić się, że naszymi oddolnymi działaniami i naciskami udało się w końcu zmusić obecnych włodarzy do działania w kierunku pilnego rozwiązania tego patologicznego stanu - czytamy w podsumowaniu artykułu.
Więcej o sprawie przeczytasz TUTAJ.
Może Cię zainteresować:
PKP zamknie wszystkie wiadukty w Katowicach na pół roku? Prezydent Katowic mówi o takiej groźbie
Może Cię zainteresować: