Kilkanaście minut po godz. 10.00 w środę, 24 listopada, w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim rozpoczęło się spotkanie wicepremiera, szefa Ministerstwa Aktywów Państwowych Jacka Sasina i wiceministra ds. górnictwa Piotra Pyzika ze związkowcami z branży górniczej.
To pierwsze spotkanie z udziałem Piotra Pyzika, który niedawno został powołany na to stanowisko, zastępując Artura Sobonia.
- Czy dajemy mu kredyt zaufania? Na pewno tak. Dziwi mnie tylko, że kiedy umowa społeczna leży w Komisji Europejskiej, nagle zmieniono osobę, która pracowała nad jej zapisami. Jakiś kredyt zaufania będzie, tylko czasu jest mało. Tego kredytu wystarczy nie na trzy lub dwa, ale na miesiąc - zapowiedział Rafał Jedwabny z Wolnego Związku Zawodowego „Sierpień 80”.
„Jeśli nic nie zrobimy, w Polsce zabraknie energii”
Związkowcy na rozmowy z Jackiem Sasinem i Piotrem Pyzikiem nie przyjechali w dobrych nastrojach. Przede wszystkim chcieliby uzyskać informacje, co dalej z umową społeczną dla górnictwa, która utknęła w Komisji Europejskiej i nadal nie wiadomo, czy Polska będzie mogła wprowadzić jej zapisy w życie.
- Umowa społeczna została podpisana (w maju - przyp. red.) i do dziś nie mamy żadnych informacji, co się dalej dzieje - podkreślał przed spotkaniem Rafał Jedwabnym.
- Nie wiemy, jak mamy funkcjonować od stycznia. Przypomnę, że górnictwo w Polsce nie dźwignęło cen węgla, choć na całym świecie są one bardzo wysokie, za to ceny materiałów, które do nas trafiają, wzrosły trzykrotnie. Trzeba ten problem rozwiązać, bo inaczej spółki węglowe upadną - alarmował.
Szef Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz przyznał, że prace związane z notyfikacją umowy społecznej nie posuwają się do przodu. - Jesteśmy w lesie - stwierdził krótko w rozmowie z dziennikarzami.
Jego zdaniem jeśli w styczniu rząd Prawa i Sprawiedliwości nie zacznie wypłacać subwencji dla branży górniczej, to w kolejnych miesiącach zaczną upadać kolejne zakłady pracy.
- Jeśli nic nie zrobimy, to lutym i marcu kopalnie zaczną upadać, a w kwietniu w Polsce zabraknie energii. To czarny scenariusz, ale realny - przedstawił Rafał Jedwabny.
„Widmo akcji protestacyjnej nabiera kształtów”
Niewykluczone, że w najbliższych miesiącach górnicy wyjdą na ulice, aby zmusić rządzących do wsparcia branży.
- Choć zwykle bywam optymistą, to dzisiaj nim nie jestem. Widmo akcji protestacyjnej nabiera realnych kształtów. Nie wiem, czy teraz, czy na początku roku. Sytuacja zmusza nas do tego, abyśmy przestali patrzeć biernie - zapowiedział Dominik Kolorz.
- Sto lat temu Śląsk został przyłączony do Polski. W maju apelowałem do premiera Jacka Sasina, aby teraz Polska o tym Śląsku nie zapomniała. Teraz oceniam to tak, że matka Polska o śląskim dziecku zapomniała - dodał.
Jacek Sasin i Piotr Pyzik przed spotkaniem nie wyszli na rozmowę z mediami.
Umowa społeczna dla górnictwa
Umowa społeczna zakłada, że kolejne kopalnie będą powoli wygaszane do 2049 roku. Wcześniej nierentowne zakłady mają być utrzymywane przy życiu dzięki dopłatom ze Skarbu Państwa. Górnicy mogą z kolei liczyć na gwarancję zatrudnienia, płatny urlop lub odprawę w wysokości 120 tys. złotych.
W dokumencie przewidziano także plan minimalizacji negatywnych skutków transformacji, który przewiduje m.in. zagospodarowanie metanu, gromadzącego się w korytarzach nieczynnych kopalń czy budowę instalacji do wytwarzania wodoru, oraz wsparcie województwa śląskiego z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji Unii Europejskiej.
Aby umowa społeczna dla górnictwa mogła wejść w życie, konieczna jest akceptacja jej zapisów przez Komisję Europejską. Z tym może jednak być problem.
- Jest bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że Komisja Europejska zakwestionuje system dopłat do wydobycia węgla, zaś sam harmonogram likwidacji kopalń jest pogwałceniem naszych zobowiązań w ramach Unii Europejskiej i Porozumienia Paryskiego. Rząd potraktował górników niepoważnie, dając im do podpisania dokument, który rysuje nierealistyczne obietnice - oceniła Marta Anczewska, specjalistka ds. sprawiedliwej transformacji w WWF.
Dofinansowanie dla nierentownych zakładów może zostać uznane za niedozwoloną pomoc społeczną, a wygaszanie kopalń do 2049 roku gryzie się z deklaracją o osiągnięciu neutralności klimatycznej przez Polskę do 2050 roku.
W ocenie WWF umowa społeczna jest iluzoryczna i nie uda się wprowadzić w życie jej zapisów.