W środę, 16 sierpnia, Rada Miasta Katowice zajmie się wnioskiem o przeprowadzenie referendum w sprawie odłączenia od miasta południowych dzielnic: Ligoty, Panewnik, Piotrowic, Ochojca, Podlesia, Zarzecza oraz Kostuchny. Inicjatorzy chcieliby, aby zostały one przyłączone do Mikołowa.
Jak już wiadomo, referendum się nie odbędzie. Przede wszystkim dlatego, że grupa referendalna musiałaby zdobyć co najmniej 214 402 podpisy uprawnionych do głosowania mieszkańców Katowic (10 proc.). Dostarczono… 327.
Ponadto powołana w tej sprawie komisja stwierdziła, że wniosek zawiera błędy formalne. Pytanie, które zaproponowano, brzmi: „Czy jesteś za odłączeniem od Miasta Katowice (gminy i powiatu) następujących dzielnic; Ligota, Panewniki, Piotrowice, Ochojec, Podlesie, Zarzecze oraz Kostuchna i przyłączeniem ich do Gminy Mikołów i Powiatu Mikołowskiego?". W jej ocenie, jest ono nieprecyzyjne. Nazwy dzielnic nie odpowiadają żadnym prawnie ujętym ramom, np. granicom jednostek pomocniczych, a przez to nie można stwierdzić, jakiego obszaru tak naprawdę miałoby dotyczyć referendum.
O odrzuceniu wniosku w głosowaniu musi zdecydować Rada Miasta Katowice, ale to tylko formalność.
Inicjatorzy referendum od samego początku wiedzieli, że nie dojdzie ono do skutku. Nie prowadzili szeroko zakrojonej kampanii ani zbiórki podpisów. Chcieli jednak w ten sposób pokazać Urzędowi Miasta Katowice i stojącemu na jego czele prezydentowi Marcinowi Krupie żółtą kartkę. Zwrócić uwagę na opieszałość magistratu i szkodliwe - w ich ocenie - decyzje.