We wtorek 9 kwietnia 2024 r. o godz. 20:20 straż pożarna otrzymała zgłoszenie, że w Mikołowie Kamionce przy ul. Kościuszki pali się hala produkcyjna, znajdująca się w kompleksie hal, w których działalność produkcyjną prowadzi kilka firm.
Przypomnijmy, że dzień wcześniej 8 kwietnia, paliła się hala w Katowicach Brynowie, przy ul. Rzepakowej, gdzie były składowane elektryczne hulajnogi firmy Bolt i baterie do nich.
Więcej:
- Pożar hali w Katowicach przy ul. Rzepakowej. Słup czarnego dymu widać w całym mieście i w ościennych miejscowościach
- Pożar hali z elektrycznymi hulajnogami przy ul. Rzepakowej w Katowicach. Policja i prokuratura wyjaśniają okoliczności pożaru
Pożar hali produkcyjnej w Mikołowie Kamionce
Działania na miejscu prowadziło w sumie 38 zastępów straży pożarnej. - Sytuacja była opanowana o godz. 23.30, pożar już się nie rozprzestrzeniał - informuje st. kpt. inż. Jakub Gendarz, oficer prasowy Komendy Powiatowej PSP w Mikołowie. W sumie pożar zajął ok. 3200 m2 powierzchni hali.
Na miejscu akcji ratowniczo-gaśniczej był zastępca Komendanta Wojewódzkiego PSP st. bryg. Roman Klecha i grupa operacyjna Komendy Wojewódzkiej PSP w Katowicach.
Wśród licznych zastępów Państwowej Straży Pożarnej i Ochotniczej Straży Pożarnej z Mikołowa i okolic był też zastęp chemiczny z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej II z Katowic Piotrowic, specjalizujący się w badaniu składu atmosfery w pobliżu miejsca pożaru. Okolica hal przy ul. Kościuszki to głównie budownictwo jednorodzinne, najbliższe domy znajdują się około 200 m od kompleksu hal.
- To już tak dobry zwyczaj, że w przypadku pożarów hal czy podobnych miejsc wzywany jest zastęp chemiczny - wyjaśnia oficer prasowy Komendy Powiatowej PSP w Mikołowie. - Strażacy z tego zastępu przyjeżdżają specjalnym wozem laboratorium i mierzą stężenia szkodliwych substancji w powietrzu. To cenne dla nas informacje, które pomagają podjąć decyzję np. o ewakuacji ludzi. W tym przypadku na szczęście przekroczeń limitów nie było, więc i ewakuacja mieszkańców nie była konieczna - dodaje st. kpt. inż. Jakub Gendarz.
"Zamknij okna w domu i nie wychodź na zewnątrz"
Oficer prasowy mikołowskiej straży pożarnej radzi, by mieszkańcy okolicy, w której nastąpi poważny pożar, przede wszystkim pozamykali wszystkie okna w mieszkaniu i nie wychodzili na zewnątrz.
- Często mamy do czynienia z gapiami, którzy nawet przyjeżdżają na miejsce pożaru samochodami, filmują go komórką. Mimo tego, że dym z określonego pożaru nie musi być szkodliwy dla zdrowia, to po prostu śmierdzi, jest gryzący. Smród przesiąka ubranie i rzeczy, które się ma przy sobie. Dlatego odradzamy taką ciekawość - ostrzega st. kpt. inż. Jakub Gendar.
Kolejnego dnia, w środę 10 kwietnia rano, na miejscu pracowało jeszcze 8 zastępów straży pożarnej (PSP).
- Trzeba jeszcze pogorzelisko dobrze wygasić, przelać, żeby mieć pewność, że tam się nic jeszcze nie pali. Ponieważ halę zajmowała firma przetwórstwa tworzyw sztucznych, są tam pryzmy tworzyw, gumy, które jeszcze utrzymywały wysoką temperaturę - dodaje st. kapitan Gendarz
Oświadczenie firmy Silingen Polska
„Pożar hali wybuchł wczoraj wieczorem, w jego gaszeniu brało udział kilkadziesiąt zastępów straży pożarnej. Przed północą straż pożarna poinformowała, że sytuacja została opanowana i nie ma zagrożenia rozprzestrzeniania się pożaru na dalsze części obiektu. Później trwało jeszcze dogaszanie pożaru.
Wciąż trwają prace związane z zabezpieczaniem hali oraz terenów przyległych, nie znamy jeszcze ostatecznego rozmiaru szkód. Co najważniejsze, na szczęście nie było żadnych ofiar pożaru, wszyscy pracownicy byli bezpiecznie ewakuowani.
Nie zostało jeszcze potwierdzone co spowodowało pożar, czynności związane z ustalaniem jego przyczyny trwają.
Nasza firma współpracuje w pełni z jednostkami straży pożarnej i odpowiednimi służbami, a nasi pracownicy oraz zaangażowane firmy zewnętrzne są do dyspozycji w niezbędnym zakresie, aby wspomagać służby w czynnościach zabezpieczających oraz czynnościach mających na celu ustalenie przyczyny tego zdarzenia.
Jeśli chodzi o gazy pożarowe, to z informacji, które otrzymaliśmy od przedstawicieli straży pożarnej wynika, że na miejscu pożaru stężenia zbadał pluton z jednostki chemicznej z Katowic i z tego co wiemy stwierdzono, że: „Jakość powietrza nie wykazuje oznak zagrożeń dla ludzi”. Straż pożarna nie widziała potrzeby ewakuacji mieszkańców okolicznych budynków mieszkalnych.”