Policjanci z drogówki w Siemianowicach Śląskich chcieli zatrzymać do rutynowej kontroli drogowej kierującego seatem. Jadąca od strony Bytomia osobówka, pomimo wyraźnego sygnału do kontroli dawanego przez mundurowych z drogówki, nie zatrzymała się jednak do kontroli.
Roztrzaskał auto o barierki. Wysiadł z niego i uciekł
Kierowca na widok mundurowych wyraźnie przyspieszył i zaczął uciekać. Policjanci błyskawicznie rozpoczęli pościg za nim. Kierowca w dalszym ciągu nie zatrzymywał się, a swoją jazdą stwarzał zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego. Gdy wjeżdżał na rondo, zahaczył o wysepkę i z impetem wjechał w barierki. W tył seata uderzył policyjny radiowóz.
Wtedy kierowca wyskoczył z auta i zaczął uciekać w stronę pobliskiego parku. Mundurowi pobiegli za nim, jednak nie udało się im go dogonić.
Okazało się, że w samochodzie jechała także kobieta ze swoim 3-letnim synkiem. Świadek wziął na ręce chłopczyka i kazał kobiecie czekać na przyjazd policjantów. Ta jednak nie zamierzała się stosować do jego rad. Pozostawiła swoje dziecko i uciekła. Po kilkunastu minutach jednak wróciła na miejsce zdarzenia i zgłosiła się do mundurowych.
Dziecku na szczęście nic się nie stało
Dziecko z matką pojechało do szpitala na konsultację lekarską. Wymagali jej także dwaj funkcjonariusze ruchu drogowego. Na całe szczęście nie odnieśli oni żadnych poważniejszych obrażeń i zostali zwolnieni do domów.
Dziecku również nic się nie stało, jednak nie zostało ono przekazane matce. 3-latek został przewieziony interwencyjnie do placówki opiekuńczo wychowawczej. Kobieta została zatrzymana i po wykonanych czynnościach - zwolniona.
Obecnie trwają poszukiwania 25-letniego kierowcy. Za niezatrzymanie się do kontroli drogowej grozi mu nawet 5 lat więzienia. Niewykluczone, że matka chłopczyka również usłyszy zarzut - narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź zdrowia.