Policjanci katowickiej drogówki sprawdzali 8 sierpnia 2023 r. trzeźwość kierujących na terenie katowickiej dzielnicy Giszowiec. Mundurowi zauważyli pojazd, który na ich widok zatrzymał się kilkadziesiąt metrów dalej. Policjant wydał kierującemu sygnał, wskazując mu miejsce do zatrzymania pojazdu.
Pościg ulicami Katowic i Mysłowic. Oraz mysłowickim lasem
Jednak kierowca ani myślał słuchać poleceń stróżów prawa. Nie tylko nie zrobił tego, co mu kazali, ale zaczął uciekać policji, ruszając z kopyta w kierunku Mysłowic. Policjanci, wiele się nie namyślając, ruszyli za nim w pościg.
Po wjeździe na teren Mysłowic mundurowi zablokowali ścigany pojazd radiowozem. Kierujący jednak dalej szedł w zaparte, nie stosował się do poleceń policji i zaryglował się w aucie. Był tak zdesperowany, by powrócić na drogę, że niemal potrącił policjanta, który w ostatnim momencie zdołał odskoczyć. Uciekinier zdołał w ten sposób powrócić na ulicę, a potem skierował samochód do lasu.
Policjanci wykorzystując leśną topografię, jednak skutecznie zablokowali ścigany samochód. Mundurowi w końcu wybili szybę w aucie i obezwładnili kierującego.
Pan kierował "na podwójnym gazie"
Badanie alkomatem wykazało, że kierujący chciał uniknąć sankcji za prowadzenie pojazdu "na podwójnym gazie". 60-letni mieszkaniec Mysłowic odpowie także za niezatrzymanie się do kontroli drogowej. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.
Jak tłumaczy podkomisarz Łukasz Kloc, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Katowicach, w pierwszym badaniu kierowca miał więcej promili, w kolejnym - mniej.
- Widać, że uciekając chciał grać na czas, by poziom alkoholu spadł. Ale i tak, niezatrzymując się do kontroli drogowej i próbując potrącić policjanta, dodał sobie paragrafów - mówi Kloc.