We wtorek rano informację o śmierci Kamila Durczoka potwierdziła, w rozmowie z portalem Press, rodzina dziennikarza. Jak natomiast podał Onet, Durczok zmarł o godz. 4.30 w w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym im. prof. Kornela Gibińskiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Przyczyną śmierci był prawdopodobnie rozległy krwotok wewnętrzny. Lekarze nie zdołali go uratować po długiej akcji reanimacyjnej.
Dziennikarze ze Śląska wspominają Kamila Durczoka
Oprócz kolegów z branży, Durczoka z szacunkiem wspominali też politycy i samorządowcy. Przez długie lata był on dla nich jednym z najtrudniejszych przeciwników w publicystycznych rozmowach na antenie telewizyjnej, a także w internecie. Ewa Kopacz, była premier, którą Durczok swego czasu bezlitośnie rozliczał za plan likwidacji śląskiego górnictwa, dziś pożegnała go wspólnym zdjęciem i podpisem: „Zmarł Kamil Durczok – Europejczyk, dziennikarz, publicysta”.
Marek Belka, inny były szef polskiego rządu, napisał: „Przy wszystkich kontrowersjach, towarzyszących mu zwłaszcza w ostatnich latach, nikt nie może odmówić Kamilowi Durczokowi bycia prawdziwą osobowością w świecie dziennikarskim”.
Pogrzeb Kamila Durczoka odbędzie się w kościele na Kostuchnie
„Miał śląską duszę”
Na Śląsku dziennikarza pożegnał prezydent Katowic, Marcin Krupa. „Kamila Durczoka zapamiętam jako świetnego dziennikarza, który pokazał, że siła charakteru i wytrwałość mogą zaprowadzić „synka z Katowic” na szczyty medialnej kariery” – napisał dla portalu 24Kato. „Dla Kamila Durczoka zawsze ważne były nasze śląskie sprawy, o których zawsze głośno mówił w całej Polsce – nie tylko kultura, tradycja, ale też przyszłość. Będzie nam go bardzo brakowało” – stwierdził prezydent Krupa.
„Był bardzo dobrym dziennikarzem, był Ślązakiem, miał śląską duszę” – dodaje śląska posłanka Monika Rosa z Nowoczesnej/Koalicji Obywatelskiej. „Kamil Durczok przez długie lata inspirował rzesze młodych dziennikarzy. Udzielał się charytatywnie, mimo trudnej sytuacji życiowej. Jego historia jest prawdziwie ludzka – ze spektakularnym wejściem na szczyt oraz upadkami, z których do końca próbował się podnosić” – podkreśla Rosa.
„Ikona dziennikarstwa”
Durczoka pożegnał też europoseł Łukasz Kohut z Nowej Lewicy. Nazwał go „ikoną dziennikarstwa”. Przypomniał, że pochodził z Radlina, czyli rodzinnych stron Kohuta. „Chropowaty człowiek ze swoją ciemną stroną. Ostatnio dużo czytał o Śląsku, podarowałem mu „Kajś” Zbyszka Rokity na Jego ostatnie - kto by wtedy pomyślał - 53. urodziny. To On wyciągnął na światło dzienne, że to nie Wojtek Kałuża, a ja miałem być jedynką do Sejmiku Wojewódzkiego - za co będę mu już zawsze wdzięczny. To on zadzwonił po moich pierwszych Faktach po Faktach z ‘pyskiem’: czemu żeś temu Czarneckiemu nie dowalił mocno, nie cackaj się tak z nimi, synek mosz siła!" - wspomina Kohut.
„Miał swoje ogromne problemy zdrowotne - niech będą one drogowskazem, bo przestroga zawsze brzmi w takim kontekście złowrogo. Kamil wielokrotnie wygrywał w życiu, srogo też przegrał” – podkreślił śląski europoseł.
Pochodzący ze Śląska i związany ze Śląskiem Durczok przez wiele lat był jednym z najbardziej znanych i wszechstronnych dziennikarzy w Polsce. Karierę rozpoczynał w studenckim Radiu Egida. Największą popularność i rozpoznawalność przyniosła mu oczywiście praca w telewizji. Był najważniejszym dziennikarzem politycznym i prowadzącym główne Wiadomości w TVP. W 2005 roku został redaktorem naczelnym i głównym prowadzącym Fakty TVN. Później polityczną publicystyką zajmował się również w stacji Polsat News. Z kolei w latach 2016-2019 był redaktorem naczelnym regionalnego portalu Silesion.pl.