Zbigniew Ziobro to prawdopodobnie najdroższy koalicjant w Zjednoczonej Prawicy. Jego upór w sprawie tzw. reformy sądownictwa sprawia, że Unia Europejska cały czas blokuje wypłatę Polsce 57 miliardów złotych z Europejskiego Funduszu Odbudowy.
Jakby tego było mało, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nałożył na Polskę karę. To milion euro za każdy dzień zwłoki we wprowadzeniu zmian dotyczących Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
W związku z tym pojawiają się kolejne przecieki o usunięciu ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego w jednym z koalicji.
Marszałek Jakub Chełstowski może spać spokojnie
W kuluarach mówi się o tym, że trwa liczenie szabli w sejmikach wojewódzkich. Pytanie brzmi, gdzie Prawo i Sprawiedliwość mogłoby stracić większość, gdyby usunięto Zbigniewa Ziobrę, a lojalnie zostaliby przy nim jego ludzie z Solidarnej Polski?
Od początku kadencji pozornie krucha wydaje się większość PiS-u w sejmiku województwa śląskiego. Aby ją w ogóle uzyskać, trzeba było przeciągnąć na swoją stronę Wojciecha Kałużę, który startował z listy Koalicji Obywatelskiej, ale w atmosferze skandalu zmienił barwy i otrzymał fotel wicemarszałka.
Gdyby lojalny wobec Zbigniewa Ziobry okazał się związany z Solidarną Polską radny Józef Kubica, gorąco zrobiłoby się w urzędowych gabinetach. Zaryzykowałby jednak stanowisko pełniącego obowiązki dyrektora generalnego Lasów Państwowych, którym został w ubiegłym roku.
Wydaje się, że marszałek Jakub Chełstowski może spać spokojnie z myślą o większość w sejmiku. Od dawna mówiło się o cichej koalicji z radnymi lewicy, a kiedy nowy zarząd partii (Nowej Lewicy) ocenił to negatywnie, legitymację złożył Rafał Porc. Oficjalnie w strukturach pozostaje jeszcze Gabriela Łacna, ale w uchwaleniu budżetu województwa na 2022 roku wsparła PiS.
W kluczowych głosowaniach rządzący województwem mogą liczyć także na Stanisława Gmitruka z Polskiego Stronnictwa Ludowego, także z większością problemów nie miewają.