W niedzielny wieczór do dyżurnego rudzkiej policji zadzwonił mundurowy z drogówki, będący już po służbie. Relacjonował, że jest w dzielnicy Wirek i widzi, jak na stacji mężczyzna zatankował paliwo do swojego peugeota bez tablic rejestracyjnych, wsiadł i... odjechał bez płacenia. Mundurowy, choć był już po służbie, bez wahania ruszył za potencjalnym złodziejem paliwa, cały czas będąc w łączności telefonicznej z dyżurnym.
Pogoń za złodziejem paliwa
Złodziej paliwa pojechał w kierunku ronda przy wireckim targu. Ale najwyraźniej zorientował się, że ma "ogon". Zrobił na rondzie dwa kółka, zatrzymał się na środku drogi i groził jadącemu za nim policjantowi. Po czym ruszył dalej, a nieustępliwy mundurowy - za nim. W ich kierunku jechały już dwa radiowozy z drogówki, próbując zatrzymać samochód złodzieja, jednak ten zignorował sygnały dawane przez mundurowych. Policjanci w nieoznakowanym radiowozie zajechali mu drogę na ulicy Niedurnego. Złodziej nie mógł uciekać dalej, bo z tyłu przyblokował go kolejny radiowóz.
Kierowca miał sporo na sumieniu. Nie tylko kradzież
Szybko okazało się, że mężczyzna nie tylko kradzież paliwa miał na sumieniu. 42-letni kierowca był nietrzeźwy, miał 1,24 promila alkoholu w organizmie, oraz miał aktywny zakaz prowadzenia pojazdów za wcześniejsze kierowanie w stanie nietrzeźwym.
Noc spędził w policyjnym areszcie, a jego samochód został odstawiony na parking strzeżony. Tym razem kradzież paliwa na gościnnych występach się nie udała. Stacja zgłosiła kradzież paliwa na kwotę 279 złotych. Mieszkaniec Katowic odpowie za kradzież, kierowanie w stanie nietrzeźwości i w trakcie sądowego zakazu, oraz niezatrzymanie się do kontroli policyjnej. Spory dorobek jak na jeden niedzielny wieczór.