Spalarnie śmieci mają w naszym regionie wyjątkowo "pod górkę". Najpierw wojewoda śląski i sąd zakwestionowali decyzję Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii w sprawie budowy dużej instalacji przetwarzania odpadów, teraz Sejm odrzucił poprawkę Senatu, która dawałaby metropolii możliwość decydowania o gospodarce odpadami. Tym samym temat spalarni metropolitalnej znów przepadł.
Sejm odrzucił poprawkę Senatu, która dawała prawo Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii do zarządzania odpadami. To zaś uniemożliwia wybudowanie wspólnej dla zrzeszonych miast spalarni śmieci. Przeciwko nowelizacji odpowiedzieli się reprezentanci Prawa i Sprawiedliwości, Kukiz'15 oraz kilku niezrzeszonych parlamentarzystów. I zostawili gminy z rosnącymi hałdami śmieci.
- To jest problem, który naprawdę należy rozwiązać ze względu na dbałość o środowisko, jak najszybciej to jest możliwe. Żałuję. Nie udało się przy tym podejściu tego zrobić, być może znowu to odsuniemy na czas dwóch, trzech lat - mówił dla Radia eM przewodniczący Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, Kazimierz Karolczak.
GZM już w ubiegłym roku przygotowywała proces budowy instalacji termicznego przekształcania odpadów na 250 tysięcy ton rocznie uznając, że to jedyna metoda poradzenia sobie z rosnącym strumieniem odpadów komunalnych, przy ograniczonych możliwościach ich składowania. Chodziło o planowaną budowę elektrociepłowni, zasilanej tzw. wysokokaloryczną frakcją odpadów, której nie można składować na składowiskach. Dotąd na terenie zrzeszającej 41 miast i gmin GZM nie ma tego typu instalacji.
Jakie rozwiązanie?
Przewodniczący GZM dodał, że istnieje jeszcze druga ścieżka - scedować budowę mniejszych, lokalnych spalarni na samorządy. To nawet wygodniejsze rozwiązanie, biorąc pod uwagę chociażby odbiór ciepła systemowego z takich instalacji. Problem z kolei w tym, że wielu gmin na taką inwestycję po prostu nie stać.
- Sporo gmin już nie ma nadwyżki finansowej, by finansować inwestycje. To jest dla nich bardzo trudne. Chcieliśmy wcześniej sprawdzić tę drugą drogę, czyli możliwość zmiany ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach oraz dopisku do ustawy o Metropolii, że jest to nasze zadanie i to akurat się nie udało - dodał w wywiadzie dla Radia eM Kazimierz Karolczak.
Cała Metropolia wytwarza rocznie około 400 tysięcy ton odpadów o wartości energetycznej. Eksperci ustalili, że nawet przy uwzględnieniu wysokiego wskaźnika recyklingu, o którym mówią przepisy unijne, czyli docelowo 65 procent, masa odpadów wytwarzanych na terenie GZM będzie zbyt duża, by tamtejsze samorządy poradziły sobie bez spalarni.
Spalarnia w Rudzie Śląskiej?
Projekt już jest. Spalarnia miałaby powstać na 25-hektarowej działce przy Drogowej Trasie Średnicowej, pomiędzy dzielnicami Nowy Bytom, Ruda i Chebzie. Zakłada się budowę zakładu składającego się z instalacji termicznego przekształcania odpadów. Ale i w naszym mieście temat się odwleka. Pierwszy projekt firmy Eneris zakwestionowało Samorządowe Kolegium Odwoławcze, doszukując się kilku nieścisłości formalnych. Ostatecznie przekazało akta sprawy do miasta, do ponownego rozpatrzenia decyzji.
- 9 sierpnia dostaliśmy decyzję z Urzędu Miasta o kontynuacji procedowania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. Mamy dwa miesiące na uzupełnienie dokumentacji, później przyjdzie czas na procedurę opiniującą i konsultacje społeczne oraz zdobywanie pozwoleń sanitarnych i środowiskowych. To może zająć kolejnych kilka miesięcy - mówi Arkadiusz Ociepka, doradca zarządu ds. rozwoju w Eneris Ochrona Środowiska, przedstawiciel inwestora.
Zanim więc doczekamy się instalacji spalania odpadów w aglomeracji, może jeszcze sporo czasu upłynąć. Do tego czasu stosy śmieci będą stale i nieubłaganie rosnąć.