Nowy rok przyniósł optymistyczne wieści dla fanów hokejowej sekcji GKS-u Katowice. Klub pozyskał napastnika Miro-Pekkę Saarelainena, który w ostatnich latach pokazywał się z bardzo dobrej strony w rodzinnym kraju. 27-latek ma rozwiązać problemy ze skutecznością, które ostatnimi czasy mają podopieczni Jacka Płachty.
Fin szybko zadebiutował w nowym klubie, ale pierwszego spotkania nie będzie wspominać najlepiej. Katowiczanie podejmowali Cracovię i nie byli w stanie nawiązać równorzędnej walki z pasami.
Wyrachowana Cracovia
Sytuacja Gieksy była skomplikowana już po pierwszej tercji. Krakowianie prowadzili 3:1, a jedynego gola strzelił niezawodny Grzegorz Pasiut. Nadzieję na korzystny rezultat w drugiej tercji szybko rozbudził Patryk Wronka, który zdobył kontaktową bramkę.
Cracovia jednak nie spanikowała i spokojnie czekała na swoje szanse. Goście byli przede wszystkim skuteczni. Tuż przed przerwą czwartego gola strzelił Jewgienij Bodrow, a w ostatniej tercji kropkę nad i postawił Jegor Dugin, a klub z Krakowa zwyciężył 5:2.
- Może myśleliśmy, że będziemy dalej wygrywać wszystkie mecze, ale liga jest mocna i wyrównana. Ale z tym nastawieniem i chęcią zwycięstwa musimy podejść do każdego meczu - mówił po meczu trener Płachta (za hokej.net).
GKS Katowice coraz trudniej będzie mieć odzyskać pierwsze miejsce w PHL, bo Unia Oświęcim odskoczyła na dziesięć punktów. W dodatku katowiczanie muszą spoglądać się za siebie, bo JKH GKS Jastrzębie traci już tylko pięć punktów.
Niepokoić może forma hokeistów w ostatnich tygodniach. Od grudnia Gieksa rozegrała pięć spotkań w lidze zeszła z lodu pokonana trzykrotnie.