Katowice w latach 60. i 70. były tętniącym życiem przemysłowym i uniwersyteckim miastem.
Zobaczcie genialne zdjęcia Katowic z lat 60. i 70., z teki wybitnego architekta Juranda Jareckiego, który nie tylko zaprojektował kultowe dziś budynki w mieście, ale też z zapałem fotografował życie Katowic i ukochanej Koszutki.
Katowice w latach 60. i 70. XX wieku tętniły życiem
Liczba mieszkańców rosła systematycznie, nie tylko dzięki przyrostowi naturalnemu, ale również włączeniu do granic miasta sąsiednich miejscowości: w 1960 roku - Szopienic, Nikiszowca, Dąbrówki Małej, Giszowca, Janowa), a w 1975 roku leżących na południu Kostuchny, Podlesia, Zarzecza i Murcek.
Zobacz inne piękne zdjęcia Katowic:
- Katowice w latach 60. i 70. Miasto w budowie na kolorowych zdjęciach z archiwum architekta Juranda Jareckiego
- SDH Zenit - powiew luksusu w Katowicach. Tak się robiło zakupy w czasach PRL. Zobaczcie nigdzie nie pokazywane wcześniej zdjęcia
Budowano na potęgę. Powstawały wielkie osiedla i bloki mieszkaniowe, jak Osiedle Paderewskiego i Superjednostkę, ale też reprezentacyjne budowle, jak Spodek, Pałac Ślubów, Biuro Wystaw Artystycznych, hotele Silesia i Katowice i gmach dworca kolejowego w stylu brutalizmu, ze słynnymi kielichami.
Co ciekawe, z wyżej wymienionych budowli, nie ma już Pałacu Ślubów, hotelu Silesia i dworca kolejowego. Zostały wyburzone.
Kolorowe Katowice: indygo na elewacji, strażacka czerwień na komunikacji, zieleń palm
Choć widać na elewacjach starszych budynków, że Katowice mają przemysłowy rodowód, to jednak nie można powiedzieć, że miasto było tylko brudne i szare. Można doszukać się kolorów, i to całkiem intensywnych.
Niebieskie bloki wzdłuż ul. Chorzowskiej w dzielnicy Koszutka urzekały intensywną barwą indygo - takiego odważnego koloru chyba dziś nikt by nie umieścił na elewacji bloków. Co ciekawe, dziś te budynki, wciąż nazywane przez katowiczan "niebieskimi blokami" mają żółtą elewację, a niektóre - już malowane na nowo - szarą. Niebieska barwa pojawia się symbolicznie, tylko jako akcent na balkonach.
Popatrzcie, jak dużo było w centrum miasta koloru czerwonego. I nie chodzi tylko o patriotyczne barwy wielkich bannerów z socjalistycznymi hasłami. Strażacka czerwień tramwajów i autobusów też dodawała nieco życia codziennej gonitwie.
No i nie brakuje zieleni. Dziś zachwycamy się palmami na Rynku w Katowicach. A starsi katowiczanie pewnie nie mogą się nadziwić, że to taka atrakcja. Przecież w latach 60. i 70. na Rynku (ale w części, która dzisiaj jest nazywana Placem Kwiatowym) też rosły dorodne palmy w doniczkach. Ale nikt ich nie fotografował na Instagrama...