Nowe osiedle czterech apartamentowców przy ul. Bardowskiego 1 na Osiedlu Witosa w Katowicach miało być kameralną oazą spokoju. Deweloper tak reklamował to miejsce: "W czterech budynkach usytuowanych w zielonej okolicy znajduje się łącznie 150 funkcjonalnych, komfortowych mieszkań, których projekt uwzględnia wszystkie potrzeby i oczekiwania przyszłych mieszkańców".
Nowe osiedle jako wielki plac zabaw
Niestety rzeczywistość okazała się inna, i to nie z winy tego, kto zbudował osiedle. Udręką mieszkańców osiedla Bardowskiego 1 są... dzieci. Nie dzieci mieszkańców, a te z okolicy. Złakniona rozrywek młodzież z Osiedla Witosa zrobiła sobie z nowego osiedla plac zabaw.
Choć wjazdu broni brama, dzieci bez problemu wchodzą na teren osiedla, a tam - hulaj dusza, diabła nie ma. (Rodziców też zresztą nie widać na horyzoncie).
Litanię grzechów młodzieży wylicza jedna z mieszkanek Bardowskiego 1 w poście w grupie "Moje osiedle nie jest mi obojętne (os. Witosa Katowice).
Pisze: "Zarówno w zeszłym, jak i w tym roku w sezonie wiosenno-letnim nasze osiedle stało się placem zabaw dla mniejszych i większych dzieci. Niestety, zabawy dla ich uczestników są niebezpieczne, a dla mieszkańców osiedla - dość kosztowne. Do ich listy zalicza się:
- jeżdżenie na wrotkach / rolkach / hulajnogach w garażu podziemnym;
- wskakiwanie pod wyjeżdżające samochody (świetna zabawa, gdy ktoś musi awaryjnie hamować, żeby nie potrącić "bombelka" - kiedyś dojdzie do tragedii);
- ręczne podnoszenie bramy wjazdowej, uczepianie się na niej i wiszenie, gdy ta się podnosi (brama została wczoraj uszkodzona, musimy sfinansować jej naprawę - dziękujemy);
- odpalanie w hali garażowej znajdującej się tam gaśnicy, bo przecież kto by nie chciał przeżyć imprezy w pianie - również dziękujemy;
- niszczenie wnętrza klatek schodowych;
- bonus - w okresie zimowym zrzucanie brył lodu na pojazdy wyjeżdżające z hali podziemnej.
Jak ukrócić takie zachowania młodzieży?
Mieszkańcy osiedla są zdenerwowani takim zachowaniem dzieci i tym, że ich rodzice nie mają nad nimi żadnej kontroli. Znaleźli sposób na upominanie młodzieży:
"Ponieważ niebezpieczne zachowania i akty wandalizmu powtarzają się regularnie, zaś upominanie szanownej młodzieży nie pomaga, zaczęliśmy robić zdjęcia dzieciom, których nie powinno tam być, a jednak są. Jeśli podejrzewają Państwo, że być może wiedzą, o których pociechach mowa, bardzo proszę o ich zdyscyplinowanie. Naszym kolejnym krokiem będzie publikowanie zdjęć tutaj, a w dalszej kolejności - przekazywanie ich policji".
Komentujący jednak zwracali uwagę, że nie można upubliczniać zdjęć dzieci bez zgody ich ustawowych opiekunów. Samo zaś robienie zdjęć dzieciom może się wydać podejrzane.
"Od razu na policję i niech rodzice się tłumaczą gdzie byli kiedy ich dziecko dokonywało zniszczeń" - radzi inna komentująca.
Mieszkanka osiedla podsumowuje: "Chcemy jakoś rozwiązać problem, bo w końcu wydarzy się coś złego. Koszty to jedno, ale myślimy też o konsekwencjach potencjalnego wypadku".
Taki problem mają pewnie i inni mieszkańcy zamkniętych osiedli w Katowicach. Czy Wy też zetknęliście się z podobnymi sytuacjami? Jeśli tak, zapraszamy do komentowania.
ZOBACZ TEŻ:
- Zamiast biurowca z lat 70. będzie budynek mieszkalny TBS. Taka zamiana na osiedlu Witosa
- Dla jednych Górnik Zabrze, dla drugich Rosja. Kiosk na os. Witosa zmieni barwy?
Może Cię zainteresować:
Tomasz M. odpowie za zabójstwo 11-letniego Sebastiana z Katowic
Może Cię zainteresować: