Pierwszą kwestią poruszoną przez prowadzącego Marcina Zasadę był projekt ustawy nazwany potocznie "Lex Hoc", który miał umożliwić pracownikom nieodpłatne testowanie w kierunku SARS-CoV-2, a także możliwość żądania przez pracodawców informacji o wyniku takiego testu. Zdaniem Gorniga ten projekt ustawy był aktualnie niepotrzebny, ponieważ próba jego wprowadzenia została podjęta za późno.
- Jeśli ustawa miała być potrzebna to przed V falą, a nie w trakcie. Poza tym cały świat inaczej to sformułował. Stworzył certyfikaty covidowe, a nasze państwo nadal o tym dyskutuje - mówi Kajetan Gornig.
Marcin Zasada dodał, że rząd przygotował zamiennik projektu ustawy "Lex Hoc", w którym pracownik będzie mógł otrzymać odszkodowanie. Decyzję miałby podejmować wojewoda. Odszkodowanie mogłoby zostać wypłacone, w przypadku gdy zakażenie koronawirusem nastąpiłoby od innego pracownika, który się nie zbadał.
- W tej sytuacji każdy się odwoła, więc to i tak trafi do sądu. Sędzia będzie musiał powołać biegłego, który wskaże osobę zakażającą otoczenie. Nie da się tego stwierdzić - tłumaczy Gornig.
Zdaniem dyrektora szpitala w Mysłowicach to manewr rządu, który ma pokazać opozycji, że aktywnie działa w zapobieganiu rozprzestrzeniania się koronawirusa.
Dymisja Adama Niedzielskiego - dojdzie do skutku?
Zasada zapytał o potencjalną dymisję ministra zdrowia. Gornig podkreślił, że byłaby to katastrofalna decyzja w procesie walki z pandemią.
- Można krytykować ministra, ale przyznajmy, że ten człowiek ma ciężko. Nie dość, że jest krytykowany przez opozycję to także w rządzie ma swoich przeciwników. Ja bym ministra zostawił i wspierał go w działaniach - stwierdza.
Dyrektor szpitala wyjaśnia, że bałby się sytuacji, w której minister zdrowia rezygnuje w trakcie trwania pandemii. To nie byłaby dobra wróżba. Jego zdaniem minister zdrowia wskazuje problemy i kwestie do opracowania, ale to rząd odpowiada za wprowadzanie takich rozwiązań w życie.
Testy na koronawirusa w aptekach - kolejny falstart?
Prowadzący programu poruszył nowy pomysł wdrożony przez rząd, czyli darmowe testy na COVID-19. Jak wyjaśnia w Polsce jest ponad 1300 aptek, z których 100 zapisało się do testowania, a część zrezygnowała po kilku dniach. Gornig stwierdził, że pomysł po prostu nie wypalił.
- To się nie udało. Gdyby apteki wiedziały wcześniej, mogłyby się do programu przygotować. Punkt apteczny potrzebuje co najmniej miesiąca na przygotowanie takiego pomysłu. Podczas testowania niezbędny jest namiot, pomieszczenie do strefy zakaźnej oraz strefa socjalna. Przygotowania wymagają czasu - dodaje.
Zdaniem Gorniga, by dobrze przygotować się do V fali niezbędne było stworzenie większej liczby punktów wymazowych oraz wprowadzanie paszportu covidowego - przykładowo dla urzędników. W Polsce wg dyrektora, szczepienia nie powinny być przymusem, a za ich przyjmowanie przyznawane mogłyby być jednorazowe gratyfikacje.