Zanim przejdziemy do szczegółów raportu, trzeba na początek zaznaczyć, że zadłużenie samorządów to nic nadzwyczajnego i nie należy upatrywać w tym żadnej sensacji. Oczywiście pod warunkiem, że jego skala mieści w ustalonych limitach, a tempo jego wzrostu nie odbiega dalece od tempa wzrostu dochodów.
Tworzona
przez grupę naukowców, prawników i aktywistów Fundacja
Wolności przyjrzała
się temu, jak w
latach 2022-2023 kształtować
się ma
poziom
zadłużenia we
wszystkich polskich miastach wojewódzkich. W tym celu
przeanalizowali oni Wieloletnie
Prognozy Finansowe oraz projekty budżetu na rok
2023.
Czego
dowiedzieliśmy się z tych analiz w kontekście Katowic?
Kwota może robić wrażenie, lecz na tle „konkurencji” katowicki dług stoi w miejscu
Po pierwsze tego, że w analizowanym okresie zadłużenie stolicy woj. śląskiego wzrośnie o niespełna 47 mln zł sięgając finalnie 843,6 mln zł. Na pierwszy rzut oka kwota ta może robić wrażenie, lecz na tle „konkurencji” poziom zadłużenia w Katowicach praktycznie stoi w miejscu. Mniejszy wzrost ma wystąpić tylko w Szczecinie (o 39 mln zł), natomiast w pozostałych miastach wojewódzkich dług rosnąć ma dużo szybciej. Kwotowo największy przyrost zadłużenia będzie miał miejsce w Krakowie (ponad 2,3 mld zł w dwa lata) i Poznaniu (1,07 mld zł).
Także
zestawiając kwotę zadłużenia z liczbą mieszkańców Katowice
plasują
się w dole tabeli. W latach 2022- 2023 zadłużenie „na głowę” mieszkańca wzrośnie
o 160 zł, podczas gdy w Krakowie będzie to wzrost o niemal 3 tysiące
zł, w Poznaniu i Gdańsku o ponad 2 tys. zł, w Opolu o ponad
1000 zł, w Warszawie o ponad 500 zł (mniejszy niż w Katowicach
wzrost zadłużenia „na głowę” ma mieć tylko Szczecin, gdzie
ta kwota wzrośnie o 98 zł).
Każdy katowiczanin na obsługę miejskiego zadłużenia wyda w tym roku prawie 200 zł
No i wreszcie trzecia kategoria – stosunek zadłużenia do dochodów.
Na najniższym, najkorzystniejszym poziomie będą go miały:
- Olsztyn (17 proc.),
- Katowice (31 proc.),
- Warszawa (34 proc.).
Najwyższy poziom zadłużenia w stosunku do rocznych dochodów stwierdzono z kolei w
- Toruniu (88 proc.),
- Łodzi (86 proc).,
- Szczecinie (84 proc).
Autorzy raportu zwracają uwagę, że mocny wzrost stóp procentowych przełożył się na wyraźny wzrost odsetek płaconych od zaciągniętych kredytów, czy obligacji. Zestawiając te kwoty z liczbą mieszkańców okazuje się, że obsługa zadłużenia w bieżącym roku kosztować będzie każdego katowiczanina 199 zł. To więcej niż na obsługę miejskiego długu wyda statystycznie mieszkaniec m.in.
- Olsztyna (110 zł),
- Bydgoszczy (160 zł),
- Gdańska (162 zł),
- Szczecina (172 zł),
- Białegostoku (175 zł),
- Warszawy (191 zł),
ale mniej aniżeli obsługa długu kosztować będzie mieszkańców
- Gorzowa Wielkopolskiego (217 zł),
- Poznania (296 zł),
- Wrocławia (327 zł),
- Opola (329 zł),
- Łodzi (399 zł),
- Rzeszowa (408 zł),
- Kielc (411 zł),
- Torunia (433 zł),
- Lublina (500 zł),
- Krakowa (501 zł).
Może Cię zainteresować: