W sobotę 17 lipca 2021 roku, z placu Wolności w stronę Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach wyruszył Marsz Autonomii. Pod głośnym dopingiem Petera Langera uczestnicy, przy zachowaniu reżimu sanitarnego, przeszli ulicami centrum Katowic.
Ruch Autonomii Śląska jest apartyjnym stowarzyszeniem wnioskującym o odzyskanie przedwojennej autonomii Górnego Śląska. Jego założyciele, pod okiem lidera – Jerzego Gorzelika, co roku organizują marsz w okolicach 15 lipca, kiedy to w 1920 roku wydano Statut Organiczny Województwa Śląskiego.
Marsz w reżimie sanitarnym
W tę, jak i w zeszłą edycję, wydarzenie mogło odbyć się jedynie w ścisłym reżimie sanitarnym. Maksymalna ilość uczestników nie mogła przekroczyć 150 osób, więc organizatorzy każdemu zainteresowanemu wręczali żółtą lub niebieską opaskę. Oprócz ograniczenia liczby biorących udział, zachowano również co najmniej 2-metrowe odległości. Całemu wydarzeniu przyglądali się funkcjonariusze policji.
Narodowość śląska w Spisie Powszechnym
Przewodnim hasłem marszu w tym roku było nawoływanie do zadeklarowania w Spisie Powszechnym przynależności do narodowości śląskiej, śląskiej wspólnoty etnicznej oraz posługiwania się w domu językiem śląskim.
- Mam nadzieję, że ten spis pomoże. Ten spis jest bardzo, bardzo ważny. Mamy raz na 10 lat taką okazję pokazać, że godomy po śląsku – mówił Łukasz Kohut, poseł do europarlamentu.
Głos uczestników
Uczestnicy, pod koordynacją Petera Langera, wykrzykiwali m.in. takie hasła, jak:
- „A jaką godką godomy w domach? Śląską! Śląską! Śląską!”
- „Autonomia to normalność!”
- „Oberschlesien! Oberschlesien! Oberschlesien!’
W dłoniach nieśli żółto-niebieskie flagi, balony i banery informujące o ich przynależności do Ruchu Autonomii Śląska. Z maszerującymi ku celu kierowała się laweta, na wzór platformy, z dwiema dmuchanymi lalkami i kartonowym domem na dachu, którego widniał szyld: „POLSKI ŁAD”.
Słowa lidera Ruchu Autonomii Śląska
Po przemarszu wszyscy uczestnicy zebrali się pod Urzędem Marszałkowskim, gdzie głos zabrał Jerzy Gorzelik.
- Przyzwolili łazić na szpile, do szynku, na poncz, no ale na manifestacyji mogemy się trefić ino w pora ludziów. Coś mi się zdo, że w tej Warszawie logiki nie mają wysocy i durś robią nas za błaznów – komentuje lider Ruchu Autonomii, Jerzy Gorzelik.
Wspomniał również o zaproszeniu przez Łukasza Kohuta na otwarcie śląskiej ambasady na katowickim Nikiszowcu.
- W pierwszym momencie byłem skonsternowany. Placówki dyplomatyczne z reguły powołuje się na terenie obcych krajów. Po chwili uznałem, że ta nazwa jest w pełni uzasadniona. Czyż Górny Śląsk, po doświadczeniach kolejnych polskich ładów, nie stał się dla nas krainą obcą? – pytał retorycznie Jerzy Gorzelik.