"Wyobraźmy sobie hałas, który boli. Do tego pochodzi ze źródła, które nie spotykane jest w naturze" - pisze wrocławskie zoo. I jako ambasador zwierząt przemawia do ludzi: „Prosimy, nie strzelaj…”.
Podkulone ogony, uszy położone po sobie, postawiona sierść czy nerwowe kiwanie – to tylko niektóre z objawów lęków dręczących w tym czasie zwierzęta. Zarówno te domowe, jak i dziko żyjące. Wrocławskie zoo przypomina, z jakimi negatywnymi skutkami wiążą się fajerwerki i apeluje o zrezygnowanie z tej rozrywki z myślą o zwierzętach.
Większość zwierząt, wliczając domowych pupili, boi się nagłych, silnych hałasów, np. zwykłej burzy. Sylwestrowe fajerwerki to dla nich tysiące burz trwające całą noc, a nawet kilka dni. Powodują oszołomienie, strach, a nawet panikę. Atakują zmysł słuchu, wzroku i węchu zwierząt, które są o wiele bardziej wyczulone od ludzkich. Skutkują traumą i kontuzjami, bo spanikowane zwierzę ucieka na oślep i robi sobie krzywdę. Dotyczy to również zwierząt w zoo, jak tych dziko żyjących w mieście czy pobliżu ludzkich domostw.
- Dlatego prosimy w imieniu wszystkich zwierząt „NIE STRZELAJCIE”! – apeluje Radosław Ratajszczak, prezes ZOO Wrocław. - Fajerwerki są bardzo szkodliwe. Zwierzęta mają wyczulony słuch i to co dla nas jest głośnym wybuchem, dla nich może być bólem. Do tego do atmosfery uwalniane są szkodliwe substancje, które wzmagają smog i szkodzą środowisku. Porzućmy tę zabobonną rozrywkę.
Niektórzy organizatorzy imprez plenerowych poszli już kilka lat temu po rozum do głowy i nie organizują o północy pokazu sztucznych ogni. Takiego nie będzie np. na wielkim Sylwestrze z Polsatem na Stadionie Śląskim. Jednak uczwestnicy takich imprez nierzadko sami "organizują" sobie fajerwerki i odpalają je. Stadion Śląski jest zaledwie kilometr od Śląskiego Ogrodu Zoologicznego, więc zwierzęta mogą być narażone na zwiększony hałas nawet z tych mikroekplozji.