GKS Katowice w tym sezonie debiutuje w Lidze Mistrzów, ale pierwsze spotkania pokazują, że w tych rozgrywkach czuje się jak we własnym domu. Podopieczni Jacka Płachty rozpoczęli zmagania od starcia z Rogle Angelholm. Niewiele brakowało, a katowiczanie ograliby Szwedów, którzy kilka miesięcy temu wygrali te rozgrywki. GieKSa w pewnym momencie prowadziła 3:1, ale ostatecznie przegrała 4:5.
Szybko jednak była okazja, aby się zrehabilitować. W sobotę hokeiści z Katowic w ramach drugiej kolejki zmierzyli się z ZSC Lions Zurych. Drużyna ze Szwajcarii to także europejska czołówka, więc była zdecydowanym faworytem.
GKS świadomy klasy rywala nie rzucił się do ataku. Taktyka przede wszystkim polegała na szczelnej defensywie i szybkich kontrach. To przez długi czas przynosiło efekt. Pierwsza tercja skończyła się bez bramek, a duża w tym była zasługa bramkarza Johna Murraya, który kilka razy ratował swój zespół skutecznymi interwencjami.
Po przerwie katowiczanie nadal ambitnie walczyli. Raz jednak zostawili bez krycia Dominika Diema, który trzy minuty przed syreną kończącą drugą tercję w końcu umieścił krążek w bramce Murraya. Szwajcarzy wtedy jeszcze nie byli świadomi, co się potem wydarzy.
Hokeiści z Zurychu w ostatniej tercji dążyli do strzelenia drugiej bramki, ale zamiast tego zostali skarceni. W 51. minucie Bartosz Fraszko odnalazł się w zamieszaniu pod bramką i z bliska trafił na 1:1. Jak się później okazało, był to gol na wagę dogrywki, a w niej emocji nie brakowało.
Na szczęście GKS Katowice nie zadowolił się zdobytym punktem i poszedł po pełną pulę. Opłaciło się, bo dwadzieścia sekund przed końcową syreną krążek w bramce umieścił Grzegorz Pasiut i katowickie lodowisko eksplodowało z radości. Sensacja stała się faktem i mistrz Polski odniósł pierwsze zwycięstwo w Lidze Mistrzów.
- Jestem dumny z chłopaków. Zagrali fantastyczny mecz przy wspaniałym wsparciu kibiców! Zdobyliśmy pierwsze w historii naszego klubu punkty w Lidze Mistrzów, a to dla nas wielka sprawa. Zwłaszcza że zostały wywalczone w starciu z tak dobrą drużyną jak Zurych, która należy do najlepszych w Europie - mówił po meczu trener Płachta (za hokej.net).
To jeszcze nie koniec emocji w europejskich pucharach. 8 września GKS gra na wyjeździe rewanżowe spotkanie z Lions Zurych, a dwa dni później jedzie do Szwecji na drugie spotkanie z Rogle Angelholm. Z kolei w październiku katowiczan czeka dwumecz z węgierskim Fehervar AV19.