W środę Górnik Polkowice rozegrał zaległe spotkanie i zapewnił sobie awans do I ligi na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu. Na to z zazdrością spoglądali kibice GKS-u Katowice. Ich drużyna w rundzie wiosennej przez moment była liderem, a teraz musi drżeć o wydostanie się z II ligi.
Chojniczanka Chojnice - GKS Katowice: mecz o wszystko
Wszystko przez bardzo przeciętny maj w wykonaniu podopiecznych Rafała Góraka. W ostatnich tygodniach katowiczanie doznali aż trzech porażek, dwukrotnie remisowali i tylko dwa razy cieszyli się ze zwycięstwa. Na szczęście wciąż piłkarze mają losy awansu w swoich rękach.
W niedzielę GieKSa okazale pokonała na własnym stadionie Bytovię Bytów 4:1. Z kolei Chojniczanka Chojnice zremisowała 0:0 z Hutnikiem Kraków, dzięki czemu klub z Katowic wskoczył na drugie miejsce. Tak się składa, że już w piątek 28 maja dojdzie do bezpośredniego starcia z Chojniczanką, która jest punkt za plecami GKS-u.
To może być mecz, który ostatecznie rozstrzygnie kwestię awansu. Zwycięstwo katowiczan sprawi, że na dwie kolejki przed końcem będą mieć już cztery punkty przewagi nad trzecim miejscem. Porażka jednak sprawi, że to ekipa z Chojnic wskoczy na fotel wicelidera i będzie mieć wszystko w swoich rękach.
- Dla mnie wszystko sprowadzi się do tego, by pojechać do Chojnic, zabrać stamtąd trzy punkty i wrócić z nimi do Katowic. Po to trenujemy, aby grać takie mecze, w których temperatura od samego początku jest wysoka. Myślę, że wszyscy w GieKSie doskonale to rozumieją i lubią taki klimat, bo przecież gramy o wysokie cele - mówi w rozmowie z oficjalną stroną klubu Patryk Grychtolik.
Jesienią to Chojniczanka była lepsza i w Katowicach wygrała 2:1. Niepokoić może fakt, że rywal obecnie ma serię ośmiu meczów bez porażki. Jeżeli do tego dodamy atut własnego boiska, to mimo wszystko klub z województwa pomorskiego jest nieznacznym faworytem.
fot. Facebook/GKS Katowice