Swoboda nie kryje złości i rozczarowania brakiem wyjazdu do Tokio. Szybkość rosła z dnia na dzień, ambicje były ogromne, a plany - po raz kolejny w tym sezonie - pokrzyżował pech prześladujący sprinterkę od dłuższego czasu.
Pechowy rok dla Ewy Swobody
Pora na jakieś wyjaśnienia. Czekałam z tą wiadomością długi czas. Rok 2021 jest bardzo pechowy dla mnie, tutaj koronawirus na hali, teraz cholerna kontuzja, która pogłębiła się podczas Memoriału Kusocińskiego. Byłam przekonana, że już sobie z tym poradziłam a tutaj nie dość, że zapalenie rozcięgna podeszwowego to jeszcze w 60 procentach naderwany prostownik krótki palców. Ten rok miał być sztosem, forma była kosmiczna, wszystko było idealnie, ale niestety taki jest sport - kruchy. Kontynuuję swoje rehabilitacje i trzymam kciuki za cała naszą reprezentację. Serduszkiem będę z Wami! Dziękuję wszystkim, buziaki – wyjaśniła zawodniczka na swoim profilu na Instagramie.
Igrzyska w Tokio miały być drugimi w karierze lekkoatletki. Pięć lat temu, jako nieopierzona nastolatka wykręciła w Rio de Janeiro fantastyczny wynik, docierając do półfinału zmagań na 100 metrów. W stolicy Japonii miało być jeszcze lepiej…