Trener Górak przed trudnym spotkaniem z nieujarzmionym Rakowem przeprowadził dwie zmiany w wyjściowym składzie. Do jedenastki wrócił Borja Galan, za to pierwszy raz zagrał w niej były piłkarz duńskiego Broendby Mateusz Kowalczyk. Katowiczanie wyszli na mecz bez kompleksów, od początku przejmując inicjatywę. W 6. minucie formę Kacpra Trelowskiego sprawdził uderzeniem ze stałego fragmentu Aleksander Komor, ale golkiper był na posterunku. W 18. minucie zza pola karnego spróbował Adrian Błąd, jednak niecelnie. Później Adam Zrel'ak podjął złą decyzję w akcji 1:1 i zamiast przyspieszyć - zwolnił i podał do Grzegorza Rogali, na dodatek źle.
W 24. minucie rzut karny zasygnalizował po upadku w polu karnym Rakowa Borja Galan, ale Bartosz Frankowski niczego się nie dopatrzył. Największym problemem Gieksy w tym meczu okazała się 29. minuta. Fran Tudor posłał bardzo dobrą piłkę w szesnatkę katowiczan, tam znalazł się Jean Carlos, który wygrał pojedynek z Błądem i głową strzelił nie do obrony dla Dawida Kudły. Do końca pierwszej połowy w dalszym ciągu przeważał GKS, dwukrotnie pokazywał się Galan, jednak w pierwszej sytuacji sfaulował w ofensywnie, a w 41. minucie po jego podaniu Komor strzelił celnie, mimo to Trelowski sparował futbolówkę na poprzeczkę.
Druga połowa wyglądała niemal identycznie. W 49. minucie po błędzie obrony Rakowa piłkę przejął Błąd, jednak popełnił błąd i strzelił minimalnie przy słupku. Były piłkarz Zagłębia Lubin dośrodkował w 57. minucie, główkował rosły Lukas Klemenz, Trelowski był na posterunku. Później katowiczanie próbowali coraz bardziej chaotycznie, ale ostatnia groźna akcja należała do gości. W 87. minucie Erick Otieno (wprowadzony za Jonatana Braunesa, który został wprowadzony za Patryka Makucha) miał stuprocentową okazję sam na sam, z tymże strzelił niecelnie.
Gole: Jean Carlos Silva 29'
Może Cię zainteresować: