To będzie trzeci lokal prowadzony przez Ukraińców w Katowicach, serwujący ukraińską kuchnię (przy Wojewódzkiej działa SOMI z pizzą i czeburekami, a w Kostuchnie przy Boya-Żeleńskiego jest Palianytsia kuchnia ukraińska).
Kozaczki otwierają się 1 grudnia o godz. 11.00
Jednak Kozaczki są szczególne, bo działają w formie spółdzielni socjalnej, zatrudniając kobiety, które uciekły z Ukrainy przed wojną. Na czele projektu stoi Przemek Sołtysik, znany jako współwłaściciel innego katowickiego lokalu funkcjonującego w tej formie - Drzwi Zwanych Koniem (ale już niedługo, bo Drzwi muszą się wynieść ze swojego lokalu. Pisaliśmy o tym: Kultowy katowicki lokal Drzwi Zwane Koniem zamyka się. Będzie działać tylko do końca roku).
Kozaczki (nazwa pochodzi nie od butów ale od nieustraszonych kobiet Kozaków) zaczynają działalność w czwartek 1 grudnia 2022 o godz. 12. Znajdują się przy ul. Chorzowskiej 7, w pawilonach przy niebieskich blokach (dziś żółtych) w Koszutce. Tu kiedyś znajdowało się bistro Bzik, jedyny katowicki lokal po "Kuchennych rewolucjach", który ocalał. Więcej: Bistro w Katowicach. Uratowała je Magda Gessler, wykończyła inflacja i wysokie ceny energii. Uwaga! Kozaczki jeszcze nie mają szyldu!
W lokalu zostawiono większość wystroju Bzika po "Kuchennych rewolucjach", dodając subtelne akcenty ukraińskie, jak kalinę na ścianach oraz żółte i niebieskie poduszki.
W menu - dania domowej kuchni ukraińskiej i... pizza!
W dwujęzycznym - po polsku i ukraińsku - menu (całe menu znajdziecie je w naszej galerii zdjęć) są sztandarowe dania kuchni ukraińskiej (no może poza solianką - ale ta zupa ma w przyszłości też pojawić się w menu), ale też... pizzę! Czyli nie wszystek Bzik umarł.
Z przystawek można zjeść czebureki, czyli pierogi giganty, nie tylko gotowane, ale też smażone na głębokim tłuszczu - w wersji mięsnej albo z serem, pomidorami i pieczarkami. Jeden kosztuje 10 zł, dwa - 20 zł. Jest jeszcze np. UKR-set, czyli coś jakby ukraińskie tapas (25 zł).
Z zup jest oczywiście barszcz czerwony, podawany tu z pieczywem - bardzo dobrymi pampuszkami, ale też z... cebulą dymką ze szczypiorem (w całości), którą należy po prostu pogryzać, biorąc do ręki. Barszcz kosztuje 15 zł. Inne zupy to pieczarkowa i zupa z klopsikami.
Nie może zabraknąć w menu ukraińskiej knajpy oczywiście pierogów. Są więc i pielmieni z mięsem wieprzowo-wołowym (25 zł), ale też pierogi z ziemniakami (nie nazywa się ich tu ruskimi czy ukraińskimi), z twarogiem na słodko, z wiśniami, z mięsem (18-22 zł). Są też gołąbki (22 zł), których sos jest inny niż u nas, bardziej marchewkowy niż pomidorowy.
Wśród dań głównych znajdziemy kotlet po kijowsku, czyli ukraińską formę de vollaile (jedyne danie, które kosztuje więcej niż 30 zł, bo 31 zł). Jeszcze jest kotlet z kurczaka faszerowany pieczarkami (27 zł) i schabowy też faszerowany serem i pieczarkami (28 zł). Codziennie mają też tu być nieco tańsze dania dnia.
No i ciągle można tu zjeść pizzę! To pizza nie w stylu włoskim, ale polskim, na grubszym cieście. Są 4 wersje, każda w dwóch rozmiarach, jedna z nich ze... słoniną! Pizze kosztują od 36 zł.
W Kozaczkach nie zapomniano o weganach. W menu dla nich są sałatka winegret (nazwa dla Polaków nieco myląca, bo sosu winegret tu nie ma) z m.in. kapustą kiszoną, fasolką, ziemniakami (9 lub 18 zł w zależności od wielkości porcji), pyriżki z kapustą albo ziemniakami.
Jest też kilka potraw dla dzieci, np. draniki, filecik z kurczaka. Na słodko też coś jest - m.in. twarogowa babeczka czy serniczki małe, które smakują raczej jako bułeczki z serem twarogowym niż nasze klasyczne serniki.
Może Cię zainteresować:
Popularna katowicka dyskoteka zostanie zamknięta? Właściciel ma czas do końca roku
Może Cię zainteresować: