Co za ulga! Nie kolejna Żabka, nie kolejny outlet z kosmetykami ani second hand. Przy ulicy 3 Maja 21, naprzeciwko Galerii Katowickiej, od niedawna działają delikatesy marokańskie z garmażerką o nazwie Sheikh Falafel. Trudno je przegapić, bo mają szyld z wielkimi białymi literami. No i jeszcze sporą żółtą tablicę na witrynie, gdzie napisano, w czym się specjalizują.
Sheikh Falafel to nowe marokańskie delikatesy w centrum Katowic
Jak sama nazwa wskazuje - można tu kupić robione na miejscu (nawet można podglądnąć przez szybę) falafele, czyli jedną z głównych specjalności kuchni bliskowschodniej. To smażone kulki lub kotleciki z ciecierzycy bądź bobu z przyprawami. W Katowicach można je kupić w wersji klasycznej (2 zł sztuka) albo w wersjach z: mango, szpinakiem, harissą, czosnkiem lub bakłażanem (2,5 zł sztuka).
Jest tu też chleb marokański z patelni, czyli miękki placek w żółtym kolorze. Są i oliwki giganty na wagę, w wielkim wyborze, np. pikantne (100 g 6 zł), grillowane (100 g 9 zł), mieszanka pikantna z warzywami (100 g 9 zł), z czosnkiem i ziołami (100 g 9 zł).
Na wynos można tu wziąć też kanapki z rozmaitymi nadzieniami.
W menu też słodkości: baklawa i chałwa
Do tego różne warzywa w zalewie (np. cukinia grillowana 8 zł 100 g), pasty (np. z karczocha 8 zł za 100 g), tapenady, anchois w kilku wydaniach.
Nie zapomniano też o słodkościach, na czele z baklawą, która tu występuje w kilku odmianach i wielkościach, np. z orzechem włoskim (6 zł sztuka), pistacjami (5 zł sztuka), z różą i migdałami (6 zł sztuka). Do tego chałwa na wagę (9,90 zł za 100 g).
Można tu płacić kartą. Obsługa i panie robiące te wszystkie przysmaki to dziewczyny z Ukrainy. Czynne od 8 do 20, też w soboty i niedziele.
Może Cię zainteresować: