Anita Włodarczyk sięgała już po olimpijskie złoto na igrzyskach w Londynie (2012) oraz w Rio de Janeiro (2016). Przed imprezą w stolicy Japonii tak głośno o jej szansach nie mówiono, przypominając przeciętną, jak na jej standardy, dyspozycję w ostatnim okresie. Medal wydawał się być w zasięgu, ale jego złoty odcień migotał jakby z oddali.
„Nigdy nie lekceważ serca mistrza”
Włodarczyk jechała do Tokio w sumie z piątym wynikiem w sezonie. Pierwsze cztery należały do dwóch Amerykanek: DeAnny Price i Brooke Andersen, które w najważniejszym konkursie pięciolecia w ogóle nie zaistniały. Zawodniczka reprezentująca barwy katowickiego AWF-u pokazała bezcenne doświadczenie i wielkie serce. Nie zraziła jej także pierwsza spalona próba, która w głowie niejednego sportowca mogłaby wyrządzić duże zdenerwowanie.
Przeszła do historii
Anita triumfując w Tokio została pierwszą sportsmenką w historii, która zwyciężała na trzech kolejnych igrzyskach. Jest to wynik bez precedensu i na stałe zapisze się w dziejach olimpizmu. Swój życiowy sukces osiągnęła również druga z polskich młociarek, Malwina Kopron, zdobywając brązowy medal. Drugą pozycję w konkursie Kopron straciła dopiero w ostatniej kolejce, gdy przerzuciła ją Chinka Zheng Wang.
Anita Włodarczyk to kolejna, obok Karola Zalewskiego i Justyny Święty-Ersetic, przedstawicielka klubu AZS AWF Katowice, która wróci do kraju ze złotym krążkiem olimpijskim.