American Cars Mania to wydarzenie z wieloletnią tradycją, ale do tej pory odbywało się na Dolnym Śląsku. W tym roku po raz pierwszy zawitała do Katowic, na lotnisko Muchowiec, które świetnie się sprawdza w przypadku tak dużych (i potrzebujących tyle przestrzeni) imprez. W dodatku była to jubileuszowa, 10. edycja wydarzenia.
Jak tłumaczą prezesi Fundacji organizującej American Cars Manię, ta impreza to wyraz fascynacji pojazdami amerykańskimi - ich pięknem, mocą i ponadczasowością, to społeczność przyjaznych, otwartych i pogodnych ludzi, których łączą wspólne zainteresowania.
Przez trzy dni Muchowiec był mekką wielbicieli amerykańskiej motoryzacji, zarówno czynnych fanów, którzy mają w swojej kolekcji pojazdy made in USA, jak i tych, którzy przyjechali na Muchowiec tylko podziwiać dokonania Wielkiego Brata w tej dziedzinie. A było co podziwiać! Przybyły tu zarówno zabytkowe wozy jak z filmów z lat 50., jak i nowe mocarne pojazdy. Oczywiście nie mogło zabraknąć wozów policyjnych (i ich właścicieli w policyjnym stroju), naliczyliśmy ich ponad 20!
Oczywiście żadna szanująca się amerykańska impreza motoryzacyjna nie może obyć się bez wyścigów – na Muchowcu można było podziwiać wyścigi na ¼ mili, czyli Drag Race, w kategoriach „open” i „drag race”. Widowiskowe były też pokazy Low For Show, czyli skaczących samochodów jak z teledysków oldskulowych amerykańskich raperów.
Organizatorzy zapewnili również sporo doznań artystycznych. Na scenie na Muchowcu wystąpili m.in. O.S.T.R., Łobuzy, The King’s Friends z przebojami nieśmiertelnego Elvisa Presleya, The Harpagans. Opinie uczestników American Cars Manii na Muchowcu były jednoznaczne: „W przyszłym roku impreza musi koniecznie znowu odbyć się w Katowicach”.
Może Cię zainteresować: