Był 7 marca 1953 roku, gdy Katowice przestały być Katowicami. Kłopotliwa i niechlubna (mimo iż niezawiniona) przerwa w życiorysie trwała do roku 1956.
Stalinogród: kto to wymyślił?
Nie Ślązacy. Oni nie mieli nic do gadania. Decyzja zapadła w Warszawie, na najwyższym szczeblu komunistycznej władzy. Rankiem 7 marca 1953 na biurku I Sekretarza Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Katowicach Józefa Olszewskiego zadźwięczał telefon. Dzwonił Jakub Berman z Biura Politycznego Komitetu Centralnego. Po nim kolejny telefon - tym razem był to Bolesław Bierut, I sekretarz KC i premier PRL. Towarzysze złożyli propozycję nie do odrzucenia, zależało im jednak na upozorowaniu, że zarządzona przez nich zmiana nazwy Katowic na Stalinogród to oddolna inicjatywa katowiczan. Rzecz jasna, ani KW, ani Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej nie w głowie było protestować. Na wspólnym posiedzeniu posłusznie podjęły uchwałę, występując do Rady Państwa o zmianę nazwy Katowic na Stalinogród. Rada Państwa (czyli "kolegialny prezydent" PRL), której przewodniczył Aleksander Zawadzki, czekała już w boksach i natychmiast po wpłynięciu wniosku zatwierdziła go. W tym momencie było po ptokach.
Stalinogród: jakie to miało skutki?
Nazajutrz katowiczanie dowiedzieli się, że mieszkają w Stalinogrodzie. Ze stacji "Stalinogród, byłe Katowice" zaczęły odjeżdżać pociągi, w Stalinogrodzie 9 marca urodził się pierwszy stalinogrodzianin. Biednemu dziecku nadano oficjalny tytuł Pierwszego Obywatel Stalinogrodu oraz (wbrew woli rodziców) na imię Józef, co na szczęście kilka lat później udało im się odkręcić i zostało Zbigniewem Andrzejem.
Stalinogród kosztował krocie. Trzeba było przecież wymienić urzędowe i firmowe druki i pieczątki, przerobić drogowskazy i szyldy, zmienić rejestracje aut. A wszystko to dotyczyło dużego, wojewódzkiego miasta.
Stalinogród: Morcinek, no co ty?
Stalinogród złamał serce i zapewne skrócił życie znanego śląskiego pisarza Gustawa Morcinka, którego jako posła na Sejm sterroryzowano do tego stopnia, że 27 kwietnia 1953 (czyli gdy nie miało to już najmniejszego znaczenia) odczytał z sejmowej mównicy wniosek o zatwierdzenie dawno wprowadzonego w życie dekretu. W ten jednak sposób nieszczęsny Morcinek niechcący użyczył twarzy komunistycznym serwilistom, którzy stali za koniunkturalnym i służalczym wobec ZSRR przemianowaniem Katowic. Wielu Ślązaków nigdy tego pisarzowi nie wybaczyło. A niewykluczone, ze i on sam wręcz zadręczył się tym na śmierć.
Stalinogród: precz z tym
Gdyby uwierzyć prasie i radiu, lud pracujący wsi i miast, a zwłaszcza Kato... ups, Stalinogrodu, rad był niezmiernie z tej zmiany nazwy. Naprawdę było inaczej. Mieszkańcy Katowic w domu i wśród zaufanych osób nadal używali ich starej nazwy. Ze Stalinogrodu drwiono, powstawały o nim dowcipy (Dlaczego akurat Katowice? - Bo to było jedyne miasto, zaczynające się na Kat-.), ale publiczne wyrażanie dezaprobaty było już ryzykowne. Trzy uczennice z Chorzowa - Natalia Piekarska, Zofia Klimonda i Barbara Galas zostały skazane na więzienie lub poprawczak za kolportaż "antypaństwowych" ulotek o treści m.in. "Precz ze Stalinogrodem".
Stalinogród: koniec farsy
Dawną nazwę Katowic przywrócono na fali "odwilży" 1956 roku, zapoczątkowanej krytyką Józefa Stalina przez sowieckiego przywódcę Nikitę Chruszczowa. Rada Państwa podjęła decyzję w grudnia 1956, a 22 marca 1957 jej dekret zatwierdził Sejm. Katowice znów zostały Katowicami. Zresztą tak naprawdę to dla zdecydowanej większości swoich mieszkańców nigdy Katowicami być nie przestały. Niestety, ponownie trzeba było zapłacić za wdrożenie nowej (czyli starej) nazwy w urzędach i przestrzeni publicznej.
Może Cię zainteresować: