37-letnia Agnieszka T. zmarła 25 stycznia 2022 r. w szpitalu w Blachowni, trzy tygodnie po tym, jak z jej ciała usunięto dwa martwe płody. Jeden z nich nosiła w łonie przez tydzień.
Osierociła trójkę dzieci
Rodzina kobiety zaapelowała publicznie o "sprawiedliwość i zadośćuczynienie za śmierć naszej zmarłej żony, mamy, siostry i przyjaciółki".
- To kolejny dowód na to, że panujące rządy mają krew na rękach. Ponownie zginęła ciężarna, niewinna, młoda kobieta, matka i żona, osieracając 3 dzieci, które nie doczekały się powrotu Mamy do domu. Chciała żyć, nikt nie spodziewał się takiej eskalacji spraw. Kto jest w tym momencie podmiotem karnym? Kto odpowiada za tę krzywdę? Szpital? Trybunał Konstytucyjny? Posłowie głosujący za Ustawą antyaborcyjną w Polsce? - pyta zrozpaczona rodzina 37-latki.
Agnieszka T., jak dowiadujemy się z informacji, które przekazała rodzina, była 37-letnią kobietą z Częstochowy, była w I trymestrze ciąży bliźniaczej. Trafiła do Wojewódzkiego Szpitala w Częstochowie im. Najświętszej Maryi Panny na Oddział Ginekologii w dniu 21 grudnia 2021 r. z powodu pogorszających się bóli brzucha i wymiotów. Wcześniej lekceważono jej skargi, mówiąc, że to ciąża bliźniacza i ma prawo tak boleć. Podczas pobytu w tymże szpitalu, jej stan się pogarszał.
"Przyjechała tam w pełni świadoma, w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej, z dolegliwościami ginekologicznymi. Za pośrednictwem rozmów telefonicznych byliśmy świadkami, jak stan jej z dnia na dzień ulegał pogorszeniu" - relacjonuje rodzina zmarłej.
Nosiła w łonie martwe dziecko przez 7 dni
Wg epikryzy lekarskiej, 23 grudnia 2021 zmarł pierwszy z jej bliźniaków. Rodzina komentuje: "Niestety, nie pozwolono na usunięcie martwego płodu, ponieważ prawo w Polsce temu surowo zabrania. Czekano aż funkcje życiowe drugiego z bliźniaków samoistnie ustaną. Agnieszka nosiła w swoim łonie martwe dziecko przez kolejne 7 dni (!!!) Śmierć drugiego z bliźniaków nastąpiła dopiero 29 grudnia 2021 r. Następnym karygodnym faktem jest, że ręcznego wydobycia płodów dokonano po następnych 2 dniach (!!!) a mianowicie 31.12.2021 roku. Przez ten cały czas, zostawiono w niej rozkładające się ciała nienarodzonych synków. Nie zapomniano jednak w porę poinformować księdza, aby przyszedł na oddział i odprawił pogrzeb dla dzieci (!!!)"
- Agnieszka zachorowała na sepsę, tak sądzimy po wynikach, ponieważ kiedy trafiła do szpitala badanie CRP wskazywało na 7 jednostek, dzień przed śmiercią, było to już 157,31H (norma 5), informacji o sepsie jednak nigdzie w dokumentach nie ma. Jej funkcje życiowe z dnia na dzień pogarszały się do takiego stopnia, że w ciągu kilku dni stała się przysłowiowym ‘warzywem’ i z ginekologii trafiła na neurologię - opisuje sytuację rodzina.
Członkowie rodziny Agnieszki T. skarżą się, że szpital w Częstochowie utrudniał kontakt, nie pozwolono na wgląd do dokumentacji medycznych powołując się na to, że Agnieszka nie napisała upoważnienia dla męża ani siostry.
Do informacji o śmierci kobiety rodzina dołączyła film, który przedstawia stan kobiety po zakażeniu sepsą.
Czy to była sepsa?
"Zatajano wiele spraw, ze strony medycznej padały słowa o podejrzeniu choroby wściekłych krów, insynuując, że za zły stan zdrowia Agnieszki odpowiada jej nieodpowiednia dieta, bogata w surowe mięso. Cytując pana rehabilitanta ze szpitala: "pewnie najadła się surowego mięsa" i należy teraz do grona 3% populacji, których dotyka ta choroba (wariant Creutzfeldta-Jakoba)" - opisują członkowie rodziny.
23 stycznia 2022 r. nastąpiło zatrzymanie akcji serca, ale z powodzeniem przeprowadzono reanimację. 24 stycznia 2022 roku stan Agnieszki wskazywał na agonię. Większość organów zaprzestała funkcjonować.
Przetransportowano ją do innego szpitala, do Blachowni. Tam, jak relacjonuje rodzina, w końcu personel medyczny okazał się być na tyle profesjonalny i zechciano porozmawiać z rodziną oraz wydać jej dokumentacje medyczną. "Dopiero teraz wiemy, co tak naprawdę się tam stało" - piszą bliscy Agnieszki.
Niestety 25 stycznia 2022 r. otrzymali w godzinach popołudniowych telefon, że Agnieszka pomimo prób ratunku zmarła w Blachowni.
- Jesteśmy zdruzgotani a ból jaki nam towarzyszy jest nie do opisania. Bardzo prosimy o pomoc. Dysponujemy niezbitymi dowodami na popełnione przestępstwo jak i próby utajenia przyczyn stanu zdrowia Agnieszki a także podawanie przez personel szpitala fałszywych informacji co do okoliczności śmierci bliźniąt - apeluje rodzina Agnieszki T.
Do podobnej sytuacji doszło w 2021 r. w Pszczynie, gdzie zmarła kobieta, której dziecko umarło w łonie.
Więcej:
- Ciężarna kobieta zmarła w pszczyńskim szpitalu. "Lekarze przyjęli postawę wyczekującą"
- Wstrząsające SMS-y pacjentki z Pszczyny. "Dzięki ustawie aborcyjnej muszę leżeć"
- Szpital w Pszczynie zawiesił dwóch lekarzy po śmierci pacjentki w ciąży
26 stycznia Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. NMP w Częstochowie wydał oświadczenie w sprawie Agnieszki T.: Szpital w Częstochowie: Pacjentka, która nosiła martwe płody, miała koronawirusa i zatorowość płucną