1,8 mln ton śmieci rocznie wytwarzamy w woj. śląskim. Przetwarzamy tylko 1,2 mln. Co zrobić z resztą?

Produkujemy coraz więcej śmieci, mimo wielu akcji propagujących zero waste. Jako województwo powoli zbliżamy się do średniej europejskiej. Przetwarzamy tylko część odpadów. Co więc zrobić z resztą? Wywiezienie i porzucenie na wysypisku nie jest dobrym pomysłem. Jak można zagospodarować te odpady?

Unsplash
Śmieci (zdjęcie ilustracyjne)

Choć łatwiej jest myśleć, że śmieci nie są naszym problemem z chwilą, gdy wyjeżdżają z domu w śmieciarce, rzeczywistość jest inna. Wysypisk śmieci nie widzimy na co dzień, bo zwykle znajdują się w odludnych miejscach (chyba że przejeżdżamy autostradą A4 przy bramkach w Gliwicach). Czasami tylko zaburzają wartości estetyczne lasu, porzucone gdzieś przy leśnej drodze albo wylewają się z kosza na śmieci w centrum miasta. Ale patrząc na liczby, doskonale widać, że odpady są naszym wspólnym wielkim polskim problemem, i jednocześnie tysiącem mikroproblemów w skali lokalnej.

W samej Rudzie Śląskiej lasy powoli zamieniają się w wielkie nielegalne śmietniska. Pisaliśmy o tym: https://www.rudzianin.pl/nie-ma-tygodnia-bez-dzikiego-wysypiska-rudzkie-lasy-zamieniaja-sie-w-smietniki

- Takich miejsc w Rudzie Śląskiej jest coraz więcej - przyznaje Marek Partuś, komendant Straży Miejskiej w Rudzie Śląskiej. - Tereny pokopalniane, przy ulicy Świętochłowickiej w Kochłowicach, praktycznie w każdym rudzkim lesie, przy Skośnej na Halembie, ostatnio przy ulicy Starej, w okolicy wyburzonych. Tygodniowo mamy co najmniej kilka zgłoszeń dotyczących nielegalnych wysypisk – dodaje.

W woj. śląskim wytwarzamy 1,8 mln ton odpadów rocznie

Dane dotyczące odpadów w Polsce i w woj. śląskim są przytłaczające. Główny Urząd Statystyczny podaje, że nasz kraj w 2020 r. wytworzył 13 mln ton odpadów komunalnych, a samo woj. śląskie - prawie 1,8 mln ton. Wskaźnik wytwarzania odpadów średni dla całej Polski to 342 kg na mieszkańca w ciągu roku, a w woj. śląskim to dużo więcej niż średnia krajowa, bo - 396 kg na mieszkańca. Jako region niebezpiecznie zbliżamy się już do średniej w Unii Europejskiej, gdzie ten wskaźnik wynosi przeszło 400 kg na jednego mieszkańca.

Żeby zagospodarować te wszystkie odpady, woj. śląskie dysponuje, wg danych Urzędu Marszałkowskiego Woj. Śląskiego, 17 instalacjami mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów komunalnych, których łączna wydajność wynosi niecałe 1,2 mln ton przerobu rocznego. To oznacza, że 600 tys. ton odpadów rocznie nie jesteśmy w stanie zagospodarować we własnych instalacjach na terenie województwa.

W województwie mamy 6 składowisk odpadów komunalnych, które mają jeszcze dość dużą pojemność dyspozycyjną, bo 4,5 mln m3. Jest jedna instalacja termicznego przetwarzania odpadów, w Zabrzu, której wydajność realna to 90 tys. ton paliwa RDF (wytworzonego z odpadów), a więc nie samych opadów.

Za to poziom recyclingu dla woj. śląskiego jest dość wysoki, porównując z resztą Polski. To 30,3 proc., podczas gdy średni dla Polski 26,7 proc.

Co można i należy zrobić, by zagospodarować całość, albo znaczną większość odpadów w woj. śląskim?

- Moim zdaniem potrzebna jest edukacja mieszkańców, jako wytwórców śmieci, by wytwarzali ich mniej – mówił Krzysztof Czarnecki, zastępca naczelnika Wydziału Gospodarki Miejskiej Urzędu Miasta w Tarnowskich Górach, uczestnik panelu „Przyszłość śląskiej gospodarki odpadami a Europejski Zielony Ład i neutralność klimatyczna” podczas pierwszej edycji Europejskiego Forum Przyszłości. Wtóruje mu inny panelista, Wojciech Bryś, naczelnik Wydziału Inżynierii Środowiska Urzędu Miejskiego w Bytomiu. - Wystarczy, że będziemy produkować dużo mniej odpadów. To cel może nieosiągalny, utopijny, ale musimy sobie stawiać wysokie cele – mówił podczas panelu.

To jednak proces długotrwały, a rozwiązanie problemu jest potrzebne teraz.

- Obecnie potrzebujemy instalacji termicznego przetwarzania odpadów. Łakniemy jej jak kania dżdżu - nie kryje Bartosz Wydra, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Odpadami w Sosnowcu, również wypowiadający się w trakcie panelu „Przyszłość śląskiej gospodarki odpadami a Europejski Zielony Ład i neutralność klimatyczna. - To jest rzecz, której bardzo brakuje naszemu województwu, by domknąć system gospodarki odpadami. Parę koncepcji widać, ale nikt na razie łopaty nie wbił. Wyjątkowo mamy z tym problem - dodaje Wydra.

Co ze "spalarniami śmieci"?

Jednak wokół takich instalacji, potocznie nazywanych „spalarniami śmieci”, narosło wiele mitów i kontrowersji. Podsycają je dodatkowo niektóre media, emocjonalnie informując o konfliktach w gminach z powodu pomysłu budowy spalarni śmieci. Przykładem materiał TVP Katowice „Głośne <nie> dla budowy spalarni śmieci w Sosnowcu”, w którym pokazano mieszkańców z transparentami, burzących się na pomysł budowy takiej instalacji, podczas gdy Sosnowiec jako miasto nawet nie ma jeszcze w planie zagospodarowania przestrzennego nawet odpowiedniego wpisu, umożliwiającego postawienie instalacji. Taka zmiana w Miejskim Planie Zagospodarowania Przestrzennego wymaga co najmniej 1,5 roku.

Z tych kontrowersji zdają sobie sprawę sami urzędnicy miejscy i prezesi miejskich spółek.

- Wykonaliśmy już krok milowy, jeśli chodzi o uświadamianie społeczeństwa – uważa Bartosz Wydra, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Odpadami w Sosnowcu. - Mieszkańcy mają świadomość, że taka instalacja musi powstać, że technicznie będzie tak skonstruowana, że nie będzie uciążliwości odorowych ani zanieczyszczania środowiska. Nie tylko mieszkańcy są problemem. Każdy projekt instalacji musi uzyskać decyzję środowiskową. I wtedy się zaczynają schody. Ktoś oprotestowuje decyzję, i robi to tak skutecznie, że nie możemy zrealizować tej inwestycji. W 90 proc. nie są to mieszkańcy, tylko wyspecjalizowane jednostki, którym z jakiegoś powodu nie opłaca się, by taka instalacja powstała. Inna sprawa, że w aglomeracji mamy tak gęstą sieć zabudowy, że jest kłopot ze znalezienia takiego miejsca do budowy, oddalonego od zabudowań, by mieszkańcom nie przeszkadzał fakt budowy tu instalacji. W innych województwach to dużo prostsze. Jak pierwsza instalacja powstanie, będzie dużo prościej. Nie wszystkich można zawieźć do Wiednia, by pokazać, że tam instalacja funkcjonuje w samym centrum miasta i nie powoduje żadnych niedogodności – dodaje Wydra.

- Nie ma alternatywy dla tego, by instalacje zaczęły powstawać – mówi Wojciech Bryś, naczelnik Wydziału Inżynierii Środowiska Urzędu Miejskiego w Bytomiu. - Jeśli rynek nie zostanie zmieniony, jeśli nie będziemy wskazywać rozwiązań, czeka nas większa czy mniejsza katastrofa. My jako samorządowcy musimy się nauczyć dialogu z mieszkańcami. Musimy im tłumaczyć, że to oni są odpowiedzialni za to, co wytwarzają. Rozmowa o samej instalacji jest dużym uproszczeniem. Musimy się cofnąć, edukować już od najmłodszych lat, nauczyć już dzieci odpowiedzialności za odpady domowe.

Inną kwestią, z której często mieszkańcy miast protestujący przeciwko spalarni nie zdają sobie sprawy, jest to, że bez niej opłaty za wywóz śmieci, dziś i tak uważane za wysokie, będą dalej rosły.

- Instalacja termicznego przekształcania odpadów jest elementem koniecznym w całym systemie. Chociażby po to, żeby ograniczyć wzrost cen odpadów dla mieszkańca – przyznaje Bartosz Wydra, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Odpadami w Sosnowcu. Tam, gdzie są zbudowane instalacje, statystycznie obciążenia mieszkańców za wywóz śmieci są niższe.

Subskrybuj 24kato.pl

google news icon